Uważam, że z tymi dziadkami to typowy stereotyp. Miałem niedawno przyjemność spotkać dwóch panów w podeszłym wieku, mało tego obaj uzbrojeni w znienawidzone przez tzw. " zawodowych wędkarzy", gumofilce, którzy wszystkie złowione rybki wypuszczali. Było to na Wilczej Woli. Kilka stanowisk dalej, swój "obóz" rozbił znany rzeszowski celebryta, fan głośnej muzyki i alkoholu polewanego współbiesiadnikom, którzy pod wpływem tegoż, mamroczą jakieś głupoty ku uciesze oglądającej ten kanał gawiedzi. Tenże celebryta wraz z kolegami walił do siatki wszystko co nie spadło z haczyka. Najciekawsze jednak jest to, że na filmie z tej wyprawy, ów gwiazdor kina akcji, podkreśla, że dzięki stosowanej przez niego aplikacji, może brać udział w zawodach, bez konieczności przetrzymywania ryb w siatce, a wszystkie złowione rybki trafiają prosto do wody. Tak więc wierzymy w to w co chcemy wierzyć. Ludź to ludź. Moja wypowiedź ma charakter czysto poglądowy a zbieżność osób w niej występujących do autentycznych jest zupełnie przypadkowa. Podczas pisania nie ucierpiała żadna ryba.