Skocz do zawartości

Rzeka Wisłoka


LukaszZ

Rekomendowane odpowiedzi

Tata mi też mówił że właśnie koło Dębicy takie brzany łapał z kolegami  że największą miała 77cm, ale oni je łowili z gruntu na rosówki. Mówił też że były przyłowy dużych kleni, cert , leszczy, jaźi  ale najwięcej to świnek łowił. Świnki to najlepiej brały na płatki owsiane i przepływanke. Raz jak na sanie był z wujkiem to mówił że 120kg świnek chwycił. Drobnicy było tyle że gdzie byś nie poszedł to woda się gotowała. Z drapieżnika to najwięcej było okonia, ale kleni też w cholerę było. Z tych drapieżników typowo konsumpcyjnych to najwięcej szczupaka było, trochę mniej było sandaczy, a sumów to też trochę było. Rzeka bardzo przyspieszyła i jest o wiele płytsza. Przez brak aktywności wędkarzy wszystkie stanowiska pozarastały. Coś się obawiam że za parę lat w tej rzece dosłownie nie będzie ryb.  Nie rozumiem dlaczego ryb ubywa w tak gwałtownym tempie, wędkarzy nie ma, kłusoli i rybaków nie ma, rzeka już nie jest tak truta jak dawniej, tarliska niby są, na zimowiskach nie ma szarpakowców, przepływanek jest coraz więcej, czego by nie mówić to Wisłoka to dość dzika rzeka. No po prostu nie rozumiem 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, GryDis napisał:

Tata mi też mówił że właśnie koło Dębicy takie brzany łapał z kolegami  że największą miała 77cm, ale oni je łowili z gruntu na rosówki. Mówił też że były przyłowy dużych kleni, cert , leszczy, jaźi  ale najwięcej to świnek łowił. Świnki to najlepiej brały na płatki owsiane i przepływanke. Raz jak na sanie był z wujkiem to mówił że 120kg świnek chwycił. Drobnicy było tyle że gdzie byś nie poszedł to woda się gotowała. Z drapieżnika to najwięcej było okonia, ale kleni też w cholerę było. Z tych drapieżników typowo konsumpcyjnych to najwięcej szczupaka było, trochę mniej było sandaczy, a sumów to też trochę było. Rzeka bardzo przyspieszyła i jest o wiele płytsza. Przez brak aktywności wędkarzy wszystkie stanowiska pozarastały. Coś się obawiam że za parę lat w tej rzece dosłownie nie będzie ryb.  Nie rozumiem dlaczego ryb ubywa w tak gwałtownym tempie, wędkarzy nie ma, kłusoli i rybaków nie ma, rzeka już nie jest tak truta jak dawniej, tarliska niby są, na zimowiskach nie ma szarpakowców, przepływanek jest coraz więcej, czego by nie mówić to Wisłoka to dość dzika rzeka. No po prostu nie rozumiem 

 

To proste. WINA TUSKA!!!! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, GryDis napisał:

Tata mi też mówił że właśnie koło Dębicy takie brzany łapał z kolegami  że największą miała 77cm, ale oni je łowili z gruntu na rosówki. Mówił też że były przyłowy dużych kleni, cert , leszczy, jaźi  ale najwięcej to świnek łowił. Świnki to najlepiej brały na płatki owsiane i przepływanke. Raz jak na sanie był z wujkiem to mówił że 120kg świnek chwycił. Drobnicy było tyle że gdzie byś nie poszedł to woda się gotowała. Z drapieżnika to najwięcej było okonia, ale kleni też w cholerę było. Z tych drapieżników typowo konsumpcyjnych to najwięcej szczupaka było, trochę mniej było sandaczy, a sumów to też trochę było. Rzeka bardzo przyspieszyła i jest o wiele płytsza. Przez brak aktywności wędkarzy wszystkie stanowiska pozarastały. Coś się obawiam że za parę lat w tej rzece dosłownie nie będzie ryb.  Nie rozumiem dlaczego ryb ubywa w tak gwałtownym tempie, wędkarzy nie ma, kłusoli i rybaków nie ma, rzeka już nie jest tak truta jak dawniej, tarliska niby są, na zimowiskach nie ma szarpakowców, przepływanek jest coraz więcej, czego by nie mówić to Wisłoka to dość dzika rzeka. No po prostu nie rozumiem 

 

Wędkarzy nie ma bo ryby już zabrali bodajże 3 lata temu na Wisłoce w Mielcu na jesień brały szczupaki chyba z zarybienia ale nie wiem dokładnie takie 50-60cm znajomy złowił 2 metrówki , kilka sztuk za dzień nie było problemem. Wieść szybko się rozniosła było dużo ludzi nad rzeka a w grudniu po szczupakach ślad zaginął. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, tomek96 napisał:

Wędkarzy nie ma bo ryby już zabrali bodajże 3 lata temu na Wisłoce w Mielcu na jesień brały szczupaki chyba z zarybienia ale nie wiem dokładnie takie 50-60cm znajomy złowił 2 metrówki , kilka sztuk za dzień nie było problemem. Wieść szybko się rozniosła było dużo ludzi nad rzeka a w grudniu po szczupakach ślad zaginął. 

Przecież to się dzieje z każdą ryba zarybieniową niezależnie czy jest to karp, szczupak, sandacz czy lin. Tak właśnie działa PZW co roku dopuszcza dziadom ryb 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brak wykazów zarybień, to jest współczesna socjotechnika okręgu Rzeszów....................czyli chronienie danych o zarybieniu przed konkurencją......to są słowa członka zarządu do wędkarzy jednego z pod rzeszowskich kół, sprzed mniej więcej 2-3 lat.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, tedi62 napisał:

Brak wykazów zarybień, to jest współczesna socjotechnika okręgu Rzeszów....................czyli chronienie danych o zarybieniu przed konkurencją......to są słowa członka zarządu do wędkarzy jednego z pod rzeszowskich kół, sprzed mniej więcej 2-3 lat.

 

100 / 100 !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, tedi62 napisał:

Brak wykazów zarybień, to jest współczesna socjotechnika okręgu Rzeszów....................czyli chronienie danych o zarybieniu przed konkurencją......to są słowa członka zarządu do wędkarzy jednego z pod rzeszowskich kół, sprzed mniej więcej 2-3 lat.

 

I bardzo dobrze! Z taką populacja dziado-mięsiarzy jaką mamy w Polsce to zarybienia powinny być tajne. Powinni jeździć w nocy żeby nikt nie widział, a samo zarybienie powinno być stopniowe aby nikt się nie kapnoł że było zarybiane. W sensie chodzi mi o to żeby zarybienia były po mało ale często, bo jak wrzucą tone karpia na raz to widać że było zarybione. Poza tym zarybienia gatunkami które mogą się naturalnie rozmnażać to patologia, ale jak wiadomo to Polska...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, rafaello napisał:

Woda w rzekach jest przez oczyszczalnie wyjałowiona i życie biologiczne w nich  wymarło,żeby uklei i kiełbi nie było,na pewno nikt tego nie zabrał.

 

Coś w tym jest. Pomijając fakt że w Wisłoku jest nawet ciężko uklejke czy inną drobnice chwycić to ryby bardzo często jedzą odpadki z kuchni spuszczane w toalecie lądujące w rzece. Kolega co łowi na warszawskiej Wiśle to mi mówił że piękne jazie łowili w okolicy spustu ścieków. Co do kiełbi to je akurat wędkarze dawno wyłowili. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wgl w Polsce masakra jest z tymi rybami dawniej syf był każdy rybę brał mało kto miał pojęcie o łowieniu a ryby każdy łowił. Teraz większość czasu łowie w Belgii i w tych kanałach to woda brudna statki non stop podnoszą muł z dna odpady pewnie do wody wrzucają nikt nie zarybia kontroli zero a ryby w bród 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, TOmaSZ napisał:

A ma ktoś informacje kiedy i czym był zarybiany Wisłok? Jakoś nic na ten temat nie ma a szukam i szukam...

Z tego co wiem to Wisłok jest zarybiany, głównie narybkiem Bolenia, Świnki i Brzany, ale nie wiem czy wszędzie, czy tylko na jakimś konkretnym odcinku. Chyba nawet fotki widziałem

Edytowane przez Bobsoon89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dawnymi laty brałem udział w zarybieniach Wisłoki m.in. narybkiem świnki i brzany. Były to odcinki zarówno powyżej jak i poniżej zalewu Mokrzec-Strzegocice. Z dziwniejszych rzeczy pamiętam zarybienie lipieniem... którego do dzisiaj nie rozumiem. Nie trzeba mieć doktoratu z ichtiologii żeby wiedzieć, że termika wody w tych okolicach nie stwarza ku temu najszczęśliwszych warunków... no, ale są mądrzejsze głowy tam u góry. Także zapraszam do łamania muchówek na lipieniach z Wisłoki. Od czapy też było odławianie kleni na sztuczne tarło (być może nadal się to praktykuje, proszę pytać w Okręgu Rzeszów). Żelazna logika, oj żelazna. 

 

Co do stanu rybostanu nie zgodzę się z Kolegami do końca. Na odcinkach które odwiedzam takie ryby jak kleń, świnka, brzana i boleń mają się względnie dobrze. Ponoć też certy jest sporo. Brzana po odłowach na sztuczne tarło przez dobrych kilka lat była w odwrocie, ale szczęśliwie zaczyna wracać coraz śmielej i oby tak zostało. W przeciągu ostatnich 20 lat w okolicach Pilzna zniknęła w zasadzie populacja sandacza (z którego te rejony kiedyś słynęły). Wspomniane kiełbie pojawiają się w coraz większej ilości. Nieco mnie jest jazgarza, który zniknął nieco później niż sandacz. Zostały śladowe ilości śliza, który 20 lat temu był tu dość pospolity. Od kolegów łowiących na grunt wiem, że zdecydowanie ucierpiała też liczebność miętusa, który dawniej bardzo licznie zasiedlał moje najbliższe okolice. Z winy wędkarzy nadszarpnięta została populacja okazowego okonia - mięsiarstwo dobrało się do niego w trakcie największych niżówek spotęgowanych wahaniami wody przez działanie zapory w Mokrzcu. 

 

EDIT: trzeba wziąć poprawkę na to jak zmienił się w ciągu tych 20 lat charakter rzeki, o ile wody mniej w niej płynie zwłaszcza... Remont mostu drogowego w Pilźnie zlikwidował w dosłownym tego słowa znaczeniu największe w okolicy zimowisko ryb. Zalew Mokrzec-Strzegocice z sandaczowego eldorado zamienił się w cuchnące bajoro z hektarami mułu dochodzącego pod samą powierzchnię. 

Edytowane przez Piotr Madura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.05.2021 o 16:14, rafaello napisał:

Woda w rzekach jest przez oczyszczalnie wyjałowiona i życie biologiczne w nich  wymarło,żeby uklei i kiełbi nie było,na pewno nikt tego nie zabrał.

 

W dniu 5.05.2021 o 16:14, rafaello napisał:

Woda w rzekach jest przez oczyszczalnie wyjałowiona i życie biologiczne w nich  wymarło,żeby uklei i kiełbi nie było,na pewno nikt tego nie zabrał.

Zapraszam do Pilzna , złowię Ci kilkadziesiąt uklei w ciągu godziny, tu ukleja jest zarazą, a kiełbie owszem tylko kilka sztuk na cały dzień ! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.05.2021 o 22:36, Piotr Madura napisał:

Ja dawnymi laty brałem udział w zarybieniach Wisłoki m.in. narybkiem świnki i brzany. Były to odcinki zarówno powyżej jak i poniżej zalewu Mokrzec-Strzegocice. Z dziwniejszych rzeczy pamiętam zarybienie lipieniem... którego do dzisiaj nie rozumiem. Nie trzeba mieć doktoratu z ichtiologii żeby wiedzieć, że termika wody w tych okolicach nie stwarza ku temu najszczęśliwszych warunków... no, ale są mądrzejsze głowy tam u góry. Także zapraszam do łamania muchówek na lipieniach z Wisłoki. Od czapy też było odławianie kleni na sztuczne tarło (być może nadal się to praktykuje, proszę pytać w Okręgu Rzeszów). Żelazna logika, oj żelazna. 

 

Co do stanu rybostanu nie zgodzę się z Kolegami do końca. Na odcinkach które odwiedzam takie ryby jak kleń, świnka, brzana i boleń mają się względnie dobrze. Ponoć też certy jest sporo. Brzana po odłowach na sztuczne tarło przez dobrych kilka lat była w odwrocie, ale szczęśliwie zaczyna wracać coraz śmielej i oby tak zostało. W przeciągu ostatnich 20 lat w okolicach Pilzna zniknęła w zasadzie populacja sandacza (z którego te rejony kiedyś słynęły). Wspomniane kiełbie pojawiają się w coraz większej ilości. Nieco mnie jest jazgarza, który zniknął nieco później niż sandacz. Zostały śladowe ilości śliza, który 20 lat temu był tu dość pospolity. Od kolegów łowiących na grunt wiem, że zdecydowanie ucierpiała też liczebność miętusa, który dawniej bardzo licznie zasiedlał moje najbliższe okolice. Z winy wędkarzy nadszarpnięta została populacja okazowego okonia - mięsiarstwo dobrało się do niego w trakcie największych niżówek spotęgowanych wahaniami wody przez działanie zapory w Mokrzcu. 

 

EDIT: trzeba wziąć poprawkę na to jak zmienił się w ciągu tych 20 lat charakter rzeki, o ile wody mniej w niej płynie zwłaszcza... Remont mostu drogowego w Pilźnie zlikwidował w dosłownym tego słowa znaczeniu największe w okolicy zimowisko ryb. Zalew Mokrzec-Strzegocice z sandaczowego eldorado zamienił się w cuchnące bajoro z hektarami mułu dochodzącego pod samą powierzchnię. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.05.2021 o 22:04, Slawo62 napisał:

 

Zapraszam do Pilzna , złowię Ci kilkadziesiąt uklei w ciągu godziny, tu ukleja jest zarazą, a kiełbie owszem tylko kilka sztuk na cały dzień ! 

Ukleja jest podstawowym pokarmem większości ryb i jej duża populacja tylko powinna cieszyć.W Wisłoku na odcinku w którym wędkuje uklei niema wyginęły całe stada a wraz z nią stada okoni 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, rafaello napisał:

Ukleja jest podstawowym pokarmem większości ryb i jej duża populacja tylko powinna cieszyć.W Wisłoku na odcinku w którym wędkuje uklei niema wyginęły całe stada a wraz z nią stada okoni 

U mnie to samo. Ciężko co kolwiek chwycić 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.