Przyszedł czas pożegnać się z kleniami, powrót do pracy i pełne obroty!
We wtorek byłem pożegnać z rzeką i rybami. Poszedłem wysoko, gdzie nie łowiłem jeszcze w tym roku na tak czystej wodzie. Po dotarciu na miejsce widziałem że klenie zbierają z powierzchni. Wykonałem kilka rzutów i miałem jednego malucha.
Po jakimś czasie słyszę "kaszel" po drugiej stronie, łowię dalej. Po kilku minutach widzę w dole rzeki jakąś postać która mi się przygląda, ale poszła dalej w dół rzeki i znikła w krzakach.
Ja przewalam kolejne woblery i też schodzę coraz niżej z nurtem. Po około 1km może mniej, może więcej rzucam kolejny raz woblera i słyszę rozmowę, odwracam się i widzę osobę w kamizelce! Jeden z prawej , drugi z lewej-"zasadzka"- Okręgowa Straż Rybacka.
Krótkie przedstawienie się i służbowe lecz kulturalne sprawdzenie dokumentów, po czym przeszliśmy do miłej rozmowy na temat ryb i rzeki Na koniec podaliśmy sobie dłonie i życzyliśmy powodzenia
Poszedłem dalej szukać "klusek". Już wiedziałem że będzie ciężko, bo klenie zbierają z powierzchni i woblerów nie chcę tknąć.
Doszedłem do miejsca gdzie jest większy uciąg , podaje woblera i widzę że klenie 30cm uciekają od wobka. Ponownie podałem woblera w nurt , jeszcze dalej, i zaczynam zwijać.
Jeden obrót, drugi obrót, trzeci obrót, -CIĘCIE-czuję byczka na przynęcie