A ja powiem tak
Byłem widziałem doświadczyłem!
Zaczynając od początku zapłaciłem zaliczkę i w sumie juz nic więcej mnie nie interesowało, nie musiałem się o nic martwić, jak chodzi o sprzęt ,jedzenie czy miejsce do spania i to właśnie jest najlepsze.
Pierwszego dnia dojechałem na miejsce poznałem właściciela domku (super gość), jak sie okazało mieliśmy caly domek dla nas więc spokój i cisza
Co najlepsze 2 osoby zrezygnowały wiec byliśmy we 3 więc Adam poświęcił nam wiecej czasu niz jak by to bylo na 5 osób
Później rozdanie sprzętu tj wedka kołowrotek z linka kamizelka muchy wodery buty podbierak i reszta potrzebnych rzeczy ,później zapłacenie 2 dni łowienia jak i nauka pierwszych rzutów na łące. Mimo ze wcześniej miałem juz styczność z tą metodą starałem się to zachować dla siebie co nie do konca się udało bo Adam od razu zobaczył ze coś jest nie tak
Wieczorem omówienie węzłów, larw ,imitacji ,wszystkich metod połowu jak i wszystkich much i do spania bo jutro trzeba wcześnie wstać.
Drugi dzien wstajemy skoro swit ,szybkie sniadanie w formie szwedzkiego stołu i ruszamy nad wode.
Zaczynamy od mokrej muchy która była przeze mnie w ogóle niedoceniana jak sie okazalo przez caly wypad dała najwięcej ryb
Jak byłem nad woda ( pierwszym raz na górskim sanie) to od razu poczułem się jak na filmach które oglądałem na youtube z pięknymi pstragami i zbiorkami jak marzenie.
W tym dniu skupiamy sie nad mokra jak i suchą muchą. Adam co chwile patrzy na nasze ruchy i w razie potrzeby podchodzi i koryguje nasze błędy, co w wielu przypadkach bardzo pomagało. Adam pokazuje jak łączyć przypon ,kiedy i jaki użyć oraz jak skutecznie dobierać muchy których dostaliśmy jak sie nie myle po 4 pudelka na osobę
Caly dzien łowienia i to dosłownie bo ok 12 godzin nad woda z przerwą na kanapki to bylo cos pięknego.
Trzeciego dnia wstajemy skoro świt szybkie śniadanko w formie szwedzkiego stołu i jedziemy nad wode wiedząc ze dzis chcemy zobaczyć inny odcinek rzeki co nie do konca bylo dobrym wyborem, ruszamy pełni energii i nadzieji na grube ryby.
Wybieramy miejsce i zaczynamy od strimera który od razu przynosi kilka fajnych ryb
Po polowie czasu adam zaczyna nas uczyć krotkiej nimfy ,daje pewnien czas na łowienie przy czym koryguje naszw błędy no i ostatne dwie godziny daje wolna reke ,można robic co sie chce.
Zbiorka ok 14 wracamy do domu i śmigamy na super obiad odprawa i jedziemy do domu.
Oczywiście mozna po obiedzie jechać do domu lub tez wziąć sprzęt i ruszyć nad wode jeszcze na te kilka godzin bo jak by nie patrzeć licencja obowiązuje do komca dnia.
Oprocz zapewnienia noclegu jak wyżej wspomniałem było zapewnione jedzenie ktore bylo na prawde bardzo smaczne co każdy z uczestników potwierdzał caly czas prosząc o dokładkę
Cena całego kursu w moim przypadku zamknęła sie w 1000zl wliczając w to paliwo i powiem wam że to jedne z najlepiej wydanych pieniędzy w moim życiu
,ponadto jeżeli sytacja pozwoli planuje w tym roku jeszcze raz ruszyć na kurs doszkalajacy sie bo wiem ze warto i moge jeszcze wiele cennych rad i wskazówek wynieść z tego kursu.
Z czystym sumieniem polecam kazdemu kto chciałby sprobowac swoich sil w tej metodzie jak i tych co juz sa wkręceni !!!
Ps. Gdyby ktoś miał jakieś pytania to z chęcią odpowiem ,aczkolwiek chyba wszystko ładnie opisałem