Skocz do zawartości

Sandacz z gruntu


rapala

Rekomendowane odpowiedzi

W miesiącach letnich nie stosuję obciążenia, gdyż łowię "blisko" brzegu lecz zawsze mam otwarty kabłonek, gdyż pomimo wonego biegu odkręconego do minimum miałem brania puste. Po paru metrach wysuniętej żyłki sandacz puszczał przynętę. :rolleyes:

Ale jest to tylko moja opinia niekoniecznie do naśladowania:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...
  • 2 miesiące temu...

Zawsze otwieram kabłąk podczas łowienia sandaczy z gruntu. Chyba ze ostro wieje to wtedy juz ustawiam na totalny luz hamulec.A co do brania to owszem bywa tak ze połknie mały i nie wymiarowy sandaczyk, i wtedy przychodzi myśl co z nim zrobić? Jedna rada, obciać przypon i wypuścić go. Nic im sie nie stanie. Odpłyną spokojnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy sobie poradzi to nie możemy byc tego pewni, jednak RAPRyb wyraźnie o tym mówi, że:

3.6. Złowione ryby niewymiarowe lub będące pod ochroną muszą być bezwzględnie,

z ostroŜnością wypuszczone do wody.

Więc nawet, jeśli mamy dylemat czy ryba przeżyje czy nie to i tak musimy ją wypuścić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mapet77

To jest oczywista oczywistość :D Natomiast interesuje mnie to czy ryba a konkretnie sandacz który połknie kotwicę przeżyje:( Pamiętam bowiem jak kolega złapał ładnego sandacza około 70-75 cm z opadu a z pyska wystawała mu stalka w przez skórę czuć było dużą kotwicę. Byłem bardzo zdziwiony ,że nadal żerował ? Innym razem sytuacja podobna nad Soliną złapaliśmy szczupaka około 80 cm, też pływał z urwaną żyłką i połkniętą kotwicą ale niestety był tak chudy i wykończony ledwie już dychał.

Stad moje pytanie :eek:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sewer, pewnie jest i tak, że coś tam padnie i jakiś procent przeżyje. Mniejszy lub wiekszy ale zawsze jest to lepsze dla ryby gdy utniemy przypon tak aby jak najkrótszy fragment został przy haku lub kotwicy niż grzebać w przełyku. Nie czaję wymówek pseudo wędkarzy, bo ,,łyknął głęboko" i w rezultacie ,,czapka i worek".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MilanND

Widzisz moim zdaniem dla ryb najlepsze to by było gdybyśmy ich po prostu nie łowili,:D

Ale nie o to mi chodziło:rolleyes: Nurtuje mnie pytanie czy ryba jest w stanie w jakiś sposób pozbyć się połkniętej przynęty tj. guma, kotwica, hak???

Czy skazana jest na meczarnie :( i powolną śmierć:confused:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sewer, powoli staję się wędkarskim mistrzem w nic nie łowieniu:) Moje doznania emocjonalne kończą się zazwyczaj na zadowoleniu z bycia nad wodą. ostatnio nawet zaczepy mniej się czepiają moich przynęt... Jeszcze trochę i zacznę machać przynętami uzbrojonymi w systemik bezhaczykowy, a wyniki i tak będą podobne:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Witam panowie .. wybieram się z kumple na sandacza i potrzebuje rady .. konkretnie jakich kijów używać ... czy maja to być sztywne kije , tak np. jak karpiówki czy moge próbować na feedera ze sztywna szczytówką tą rzeczną , kolor pomarańczowy .. druga konkretna rada : długi hak czy kotwiczka z dwoma hakami ??? i jaka długość przyponu . ja na szpuli mam nawinięta plecionke 0,10 , więc załóżmy na przyponie plecionka przyponowa będzie 0,8 (wiem trochę za delikatne , ale warto spróbować). dzisiaj jade więc proszę o szybka podpowiedz .. ps. będę łapał na wodzie stojące , na zbiorniku zaporowym , duży akwen wodny ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usunięto zbędny cytat !

Co do kijów to zależy, czy zamierzasz łapać na gruncik, czy na spławik...jeśli to pierwsze to karpiówki jak najbardziej wskazane, zależy też jaki cw zamierzasz założyć (ja osobiście zakładam ciężar ok 50g a kijki tak 3.0 do 3.50 lbs choć te pierwsze lepiej sie sprawdzają). Co do drugiego pytania; jeśli zamierzasz przekłuwać rybkę przez pyszczek to radziłbym zastosować długi hak, bynajmniej ja stosuje długie haki i nie narzekam na efekty...Jeśli zamierzasz zaszywać rybkę to polecałbym kotwiczkę...Co do wyboru plecionki to uważam, że masz zdecydowanie za cienką...połamania :beer:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witamy na forum CarloS! Kilka porad znajdziesz w tych artykułach: Podkarpacki Serwis Wędkarski - DRAPIEŻNIK Z GRUNTU lub Podkarpacki Serwis Wędkarski - DRAPIEZNIK NA SPŁAWIK Wystarczy tylko przeszukać forum i sprawa załatwiona. Poza tym proponuję zapoznać się z Regulaminem Podkarpacki Serwis Wędkarski - REGULAMIN celem uniknięcia w przyszłości czasowego lub całkowitego zablokowania dostępu do forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Hej, eksperymentował ktoś z łowieniem sandaczy na martwego śledzia albo makrelkę? W TESCO można dostać w miarę świeże tuszki, niestety całych rybek próżno szukać... kilka nocek w ubiegłym sezonie testowałem śledzika, bez efektów niestety- ale to norma przy dzisiejszej populacji sandacza na moim łowisku. Szczupak reaguje bardzo dobrze na filecik śledziowy na zestawie spławikowym, może sandacz też będzie zainteresowany morską przynętą...

Druga kwestia - proszę niech wypowiedzą się specjaliści :D - podnosicie martwą rybkę nad dno za pomocą np. styropianu wkładanego do pyszczka czy brzuszka, czy raczej obchodzicie się bez tuningu trupków?

A może nie trupek tylko żywiec? Chłopaki z Tarnowa mieli na zalewie Strzegocice/Mokrzec bardzo dobre efekty na żywą ukleję z gruntu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyczyną zostawienia przynęty przez potencjalnego sandacza było raczej przemieszczenie się 2 ramiennej kotwiczki na bok trupka. Dużo na grunt nie łowiłem ale to chyba mój pierwszy pozostawiony przez rybę kąsek. Co do ciężarków to cenna uwaga, raczej szedłem w drugą stronę z tym obciążeniem. Dzięki.

Witam wszystkich wędkarzy.

Swoją przygodę z łowieniem sandaczy a raczej ich próbą rozpocząłem kilka lat temu. Brań było sporo ale bez żadnych rezultatów. W tym roku tak naprawde zacząłem łowić sandacze po tym jak podpatrzyłem od kolegi wędkarza jak tak naprawde się to robi. Jerzeli moge komuś podpowiedziec to robie to w następujący sposób i sprawdza mi się to w 100%:

- zbroje trupka od głowy na podwójnej równej kotwicy i przyponie zrobionym z plecionki.

- NAJWAŻNIEJSZE --- zacinam jak zawieszony sygnalizator dojedzie do kija (ok 1mb żyłki) i nie czekam na to aż ryba wyciągnie połowe żyłki z kołowrotka. W tym roku zacząłem tak to robić i złowiłem sporo sandaczy a trupek po podjeżdzie do kija był cały już w żołądku sandacza więć wyciąganie żyłki z kołowrotka sie nie sprawdza w moim przypadku a zmarnowane brania to potwierdziły.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Temat jak widzę dość stary, ale dołożę swoje dwa zdania.

Z moich obserwacji na zbiorniku, na którym łowię wynika, że jest tam sandacza dość sporo i zdarzają się osobniki powyżej 1 m długości. Uchował się zapewne dlatego, że jest to 900 ha zbiornik i chyba niewielu ludzi potrafi wyłowić z niego sandacza. Na sandacza z gruntu, na martwą rybkę wybrałem się w tamtym sezonie po raz pierwszy i byłem tylko raz, za namową mojego brata ciotecznego. Więcej chyba już nie pojadę, a jeśli już to będę starał się zacinać jak najszybciej. Dlaczego?

Sandacz ma bardzo wąski przełyk z tego co widziałem. O wiele węższy niż szczupak. Zbrojenie martwej rybki w kotwicę i zacinanie dopiero po drugim odjeździe skutkuje tym, że na brzeg wyciągamy tak naprawdę rybę z kotwicą wbita głęboko w gardło, kiedy ryba połknęła przynętę. Myślę, że nawet jeśli wyjmiemy haki i wypuścimy rybę to ma małe szanse na przeżycie - osłabiona i krwawiąca.

Podpatrzyłem gościa, który jak się chwalił w sezonie wyciąga 15-18 sztuk. Martwa uklejka, miękka stalka, haczyk sandaczowy, przeszywanie rybki by haczyk był przy główce, styropian w pyszczek, wywózka lub rzut, luźno żyłka lub z wolnego biegu, zacinanie dopiero po drugim odjeździe - i oto cała filozofia. Były noce jak się chwalił, że wyciągał po 3-4 sztuki i rozpisywał na dwie doby w zezwoleniu...a żona mu mówiła, żeby przestał już te sandacze łowić, bo się w zamrażarce nie mieszczą. Tylko, że to już chyba nie jest wędkarstwo.

Kiedy parę dni po nocce byliśmy na zasiadce w dzień, fale zniosły do brzegu martwego sandacza 30-40cm - wiedziałem od razu czyja to sprawka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja z sandaczami z gruntu nie mam wspólnego języka.Jak jest branie,odjazd i zacięcie.Kończy się tym że Sandał wypluł przynęte.Cięzarki jakie stosuje to od 40-80g. Dno jest muliste i często zdarza się trawa na dnie.Może podczas odjazdu ciężarek grzęźnie w mule i ryba czuje opór dlatego wypluwa.

Łowię przekłuwając rybke,no i standardowo za pyszczek lub grzbiet.

Co może być przyczyną nie powodzeń?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Jak masz założony ciężarek przelotowy, to przecież jak ryba ciągnie za zestaw to ciężarek leży na dnie i się nie rusza, tylko sama żyłka powinna luźno się wysnuwać z kołowrotka ( ja jeszcze sam naddawałem żyłkę by było zupełnie luźno, nawet żeby nie czuł wolnego biegu). Jak może to stawiać rybie opór?

Jak chcesz mieć pewnego sandacza to stosuj kotwicę sandaczową (z dwoma a nie trzema ostrzami, gdzie jedno jest mniejsze - to wbijasz w martwą rybkę w głowę, a drugie większe wystaje) i nie zacinaj przy pierwszym odjeździe. Gdy następuje branie to zazwyczaj sandacz wysnuje metr, dwa żyłki i się zatrzyma (prawdopodobnie zabija on wtedy swoją ofiarę i ją zostawia). Odpal wtedy papierosa - jak będziesz kończył to na 90% odjedzie po raz drugi (tym razem ofiarę połyka). Możesz teraz śmiało go zwinąć. Nie wypnie Ci się bo ma haczyk już w gardle. Jest to sposób pewny, ale ryzykowny. Jeśli ryb nie zabierasz do domu to go nie stosuj, bo tak zacięty Sandacz i tak zdechnie jak pogrzebiesz mu w gardle żeby go wypiąć. Ryzykowny dlatego, że jak trafi się niewymiarowa ryba to skazana jest na śmierć.

Ciekawostka:

Gdzieś czytałem na forum, że jakiś gość zwija sandacze, które w taki sposób ma zacięte dopiero jak nikt tego nie widzi, żeby nie robić atrakcji i zbiegowiska. Bo parę razy odnajdował miejscówki sandaczowe i gdy wyłowił to na drugi dzień były już zajęte...Nie wierzyłem, że to możliwe, ale sam byłem świadkiem podobnej sytuacji. Brania następowały o godzinie 23 z minutami i ktoś myślał, że to przepływająca ryba uderzała parę razy w żyłkę, bo bombka podnosiła się do góry. Nie były to bardzo widoczne brania a jedynie parokrotnie podniesienie bombki. O 2 w nocy, gdy już zwijał zestaw i pakował się do domu okazało się, że tam był cały czas sandacz z rybką i hakiem w gardle.

A co do Twojej wypowiedzi to jeszcze może być tak w przypadku bardzo wyraźnego odjazdu, że był to boleń. Znajomy, który łowi sandacze mówił, że zdarza się, że boleń łapie uklejkę i odjeżdża solidnie, ale bardzo trudno jest go zaciąć hakiem sandaczowym, bo to jest jakby był na małym pojedynczym haczyku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Mam dylemat posiadam plecionkę o średnicy 0,28mm i mam zamiar zrobić z niej przypony na trupka lub żywca z gruntu. Tylko jak z widocznością takiej linki nie będzie odstraszać sandacza? Może ktoś już miał doświadczenie z takimi plecionkami i wie jak to wygląda w praktyce ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
  • 3 miesiące temu...

Najważniejsze to wytypować odpowiednie miejsce, dno powinno być kamieniste lub piaszczyste i twarde. Próbowałem różnych sposobów zbrojenia obecnie stosuję tylko dwa. Przynętę zbroję w pojedynczy haczyk karpiowy, przebijając w środek kręgosłupa przy ogonie (świeża puszcza farbę, co dodatkowo wabi jak atraktor) następnie przy płetwie grzbietowej i chowam hak za głową (fotka 1) tak zbrojona nie spada, tnę po drugim odejściu. Drugi sposób to podwójna kotwica Owner (fotka 2) przeszyta od głowy do ogona, kotwica schowana, wystają tylko dwa groty (fotka 3), zacinam od razu po braniu. Po zarzuceniu zestawu zawsze otwieram kabłąk i na linkę kładę styropian (fotka 4). Przy wietrznej pogodzie wiążę gumkę recepturkę na blanku a pod nią linka główna (fotka 5). Przy połowie sandaczy nie używam, wolnego biegu, bombki itp. a nawet sygnalizatora. Miałem brania i zostawioną przynętę po krótkim odejściu, zbrojoną w pojedynczy schowany haczyk. Trafił się też ,,wariat’’, który po braniu cały czas jechał, po zacięciu zapięty był za pysk jak płotka. Zdarzyło się też połknięcie przynęty na miejscu zbrojonej w normalną kotwicę i chcąc przerzucić zestaw zdziwienie, że coś siedzi. Najpiękniejsze w wędkowaniu jest to, że nie ma reguły i zawsze trzeba kombinować. Moim zdaniem najlepszą przynętą z gruntu jest ukleja oraz filet (pół uklei, część z ogonem) sprawdza się również filet śledzia. Na zestawie żywcowy na spławiku kiełbik, ukleja lub jazgarz. Zestaw, jaki stosuję to karpiówka 3, 60m pozwala zaciąć z dużej odległości, linka główna plecionka 0, 25 ciężarek minimum 100g, metrowy przypon z plecionki 0, 18 hak karpiowy lub podwójna kotwica. Wszystkim zażartym obcinam przypon i wraca do wody. Mój pierwszy złowiony i zabrany sandacz miał w żołądku haczyk, a raczej jego pozostałości ,to co było w środku zostało strawione, został tylko grot, który przeszedł na zewnątrz. Śmiem twierdzić, że wszystko, co zostanie w żołądku zostanie strawione. Są to tylko moje sugestie oparte na doświadczeniu. Każdy wędkarz ma swój sprawdzony sposób, który zawsze poleca.

Połamania,

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.