Skocz do zawartości

GDZIE BIORĄ


wifer

Rekomendowane odpowiedzi

Hej!

Niestety pogoda utrzymuje się jesienna, więc na wędkach pojawia się pajęczyna.

W niedziele szykuje się wyjazd nad morze, ale przed wyjazdem trzeba będzie gdzieś uderzyć nad wodę i zagoić ból abstynencji wędkowania. Wody płynące raczej odpadają, a więc... Niedźwiadek (?).

Po powrocie trzeba będzie odwiedzić Wisłok. W Dąbrówkach obok Łańcuta tuż przy moście jest dosyć ciekawie (niżej foto).

Poniżej mostu jest głęboki dołek w którym nie brakuje zaczepów, ale można łowić z powodzeniem. Na drgającą szczytówkę złowiłem tam rok temu ładne karasie (dendrobena), a na spinning udało się złowić kilka kleni w (maju-08). Poniżej, tam gdzie kończy się dołek, znajduje się wyspa z dwoma rynnami po bokach w których obserwowałem piękne stada lustrujących świnek. Próbowałem na nie polować, ale w przypadku zarzucenia przynęty w nurt z ciężarkiem przelotowym (70g) na robaka brały kiełbie, a na pęcak nie doczekałem się brań. Brzeg po prawej stronie mostu patrząc w dół został oczyszczony z krzaków i od niedawna jest tam dostęp, który rok temu był jeszcze raczej niemożliwy.

Powyżej mostu woda jest delikatnie spiętrzona i spokojna, tutaj z gruntu brały ładne płocie i leszcze nawet bez podnęcania i bez koszyczka zanętowego (dendrobena, kukurydza, żółty ser pokrojony w kostkę i zakładany po dwa kawałki na haczyk).

Kolejny sprawdzany odcinek Wisłoka w tej okolicy, to miejscowość Czarna. Powyżej mostu w Czarnej, na wysokości kościoła lub stacji benzynowej są dojazdy do rzeki i miejsca słynące (podobno) z pięknych szczupaków. Miesiąc temu wybraliśmy pewna wyspę (zdjęcie poniżej), bo wyjazd był związany bardziej z rekreacją, niż łowami. Niestety feder w wartkim nurcie bez efektu, a spinning to jeden okonek. Poniżej wyspy 200- 300 m piękne dołeczki, z zatopionymi konarami, a na powierzchni i pod nią szalały drapieżniki, dostęp do wody umiarkowanie trudny, bo brzegi nie są mocno zarośnięte, widać, że ktoś tym się zajął (jakieś prace), jeszcze tam wrócę.

Miłego dnia.

A.T.

Dąbrówki poniżej mostu.

Wyspa w Czarnej.

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Relacja z łowów nad Wisłą.

Środowa miejscówka była rewelacyjna na grubego bolenia niestety wiejący nieustanie wiatr wygnał ukleje do dna i było po żerowaniu. W czwartek przedostaliśmy sie na wyspę w okolicach Wyszogrodu gdzie miała się odbyć główna impreza. Pracy związanej na przygotowanie obozowiska dla ok 35 osób było sporo , więc czasu na wędkowanie nie było za wiele. Dopiero wieczorem poszedłem z kolegą na rozmytą główkę, gdzie złowiłem 70cm bolenia(fota w galerii) Niestety nadchodząca burza zmusiła nas do ucieczki do namiotu. Z burzy niewiele wyszło, więc postanowiłem wrócić na poprzednie miejsce, spławiający się sumo nie dał mi połowić w spokoju. Po 22 dojechał do nas kolega, więc było po wędkowaniu:) W piątek od rana zaczęli spływać sie następni wyspowicze. Jako, że nie była to impreza typowo wędkarska, nie wędkowałem praktycznie wcale. Na szczęście nawiązane znajomości zaowocowały zaproszeniami na wspólne wędkowanie praktycznie po całej Polsce. Wyjazd uważam za udany. We wrześniu jak dobrze pójdzie odwiedzę Bug na przygranicznym odcinku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno mnie tu nie było i widzę, że mamy nowego kolegę. Witam Cię więc i ja Andrzeju. Ładnie ubarwiłeś ten temat swoimi wywodami i fotkami, przy okazji prowokując mnie do głosu i napisania kilku słów. I żeby nie było że nie na temat to potwierdzam że na Ożannie ciężko coś teraz dorwać na śmigawkę, za to kawałek od mostu na Złotej okoni nie brakuje.

Niestety większość tego co wiesza się na końcu wędki nadawało by się do akwarium. Te powyżej 20 cm jakoś niechętnie się pokazują podobnie jak naprawdę wymiarowe szczupaki.

Celowo użyłem słowa "naprawdę" gdyż te regulaminowe 50cm w rzeczywistości mieści się w przedziale 35-45 cm. Takie sztuki w opowieściach mają zawsze 51cm. Natomiast widziane przypadkiem na brzegu - niestety tak głęboko łyknęły że nie dało się przynęty na żywca wyciągnąć. Takie widoki i postawy wędkarzy nie zawsze tych najmłodszych są bardzo przygnębiające. Podobnie jak widok opakowań z przynęt wędkarskich na brzegu. Mogę się zmusić i zrozumieć tych co wywożą śmiecie do lasu (fuuj). Nie stać ich na opłatę za kontener koło domu, choć tankują bez umiaru swoje terenówki. Ale naprawdę nie mogę zrozumieć SPINNINGISTY! który rzuca za siebie opakowanie po przynętach. O opakowaniach po napojach już nie wspomnę bo to już normalne że się tego ze sobą nie zabiera. Takie opakowania najlepiej wyglądają jak kołyszą się na wodzie.

Coś tam napisałem na temat śmiecenia wokół naszych wód, tu i na WCWI i miałem nadzieję że kogoś to ruszy. Wspomniałem o tym również burmistrzowi. Jakiś czas potem ponownie odwiedziłem te miejsca i niestety zamiast grzybów wyrosły kolejne wyspy leśnych śmieci. Już sam nie wiem - może właśnie tak trzeba. Zamiast zapełniać i tak już napchany kontener, po prostu wywozić odpadki do lasu, nad wodę, albo do wody. Widzieliście co niesie ze sobą wzebrana rzeka?

Wracając jednak do rybek. Ostatnio odwiedziłem Brzózę z myślą o może ostatnim metrowcu. Podobno jeszcze tam pływa. Obszedłem zalew rzucając w umyślone wcześniej miejsca. Mniejsza o efekty bo jakoś nie udało mi się trafić tego metrowego, ale jednak coś mnie zadziwiło. Mianowicie na wodzie prawie nie widać roślin. Dziwne, bo w maju było tego tyle że ciężko było znaleźć kawałek czystej wody. Teraz można trenować rzuty na odległość. Zupełnie czysta powierzchnia. Podobnie jest na Ożannie. Drugi obrazek już mniej mi się podobał. Otóż w niedalekiej odległości ode mnie dwóch wyrostków machało sobie spinningiem. Towarzyszył im pewnie tata. W pewnym momencie coś zachlupotało i na brzegu wylądował taki sobie widelec około 40 cm. Jak myślicie co się z nim stało? Nie trudno się domyśleć. W wielkim podnieceniu i pośpiechu w garści chłopaczka powędrował w podskokach do pobliskiej zagrody. No cóż w końcu się złapał na wędkę miejscowego łowcy.

Przy okazji - Staszku - mógłbyś napisać coś o kontroli w czasie przyboru wody na Sanie? Podobno w okolicy Dębna i Piskorowic znowu napompowano trochę rybek. Z tego co do mnie dotarło przez piąte usta byli tam też goście z nazwiskami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak ożanna jest już troche zarośnięta, ale ryby biorą od kilku dni jak wypływam łodzią zawsze wyciągam jakiegoś sandacza nie są to jakieś okazy tak około 40 cm,( a już myślełem że sandacza jest niewiele na Ożannie a tu sie okazuje że to jest nieprawda) wczoraj złowiłem takiego około 60 cm nie wziołem ze sobą aparatu i niemam fotki, no ale oczywiście sandacz do wody, wszystkie te ryby brały z opadu. O ile wiem jest zakaz wywożenia ale u nas tylko jak zapadnie zmrok to na wodzie jest"wyścig zbrojeń". No ale cóż, trzeba jakoś wędkować na szczęście tam gdzie ja zawsze łowie na spining nie wywożą ale niedużo brakuje. Ostatnio na Ożannie złowiono 3 sumy w trzy dni( tak wywiad donosi:D:D) o ile wiem te ryby zostały złowione na przynęty przeznaczona na białe ryby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wody opadły- pora wyrwać się z wędkarskiego niebytu.

Wczoraj na Wisłoku polując na bolenia zaliczyłem szczupakową obcinkę.

Dzisiaj wybrałem się na małą pstrągowa rzeczułkę.Kilka kropków się skusiło z czego jeden wymiarowy.Dużo wyjść, stuknięć, trąceń-nie było nudy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam po powrocie z urlopu.

Dziękuję Wifer za dopingującą opinię.

Tytuł forum traktuje o tym GDZIE BIORĄ, dlatego staram się dzielić tym, co udało mi się w ramach tego zagadnienia dowiedzieć na własnej skórze. Korzystając z ww. forum chciałoby się wyrabiać swoje wyobrażenia na temat danego miejsca, podsycać swoje fantazje wędkarskie, poznawać praktyczne sposoby, miejsca i przynęty warunkujące sukces w połowach, a następnie weryfikować to, co napisane, poprzez wyprawy w świecie realnym. Lokalne łowiska nie są najgorsze trzeba więc starać się wspólnymi siłami czynić je jeszcze bardziej atrakcyjnymi. Apropos atrakcyjności łowisk, to podpisuję się pod krytyką tego, co dotyczy śmieci pozostawionych po sobie na miejscówkach.

Przed wyjazdem nad Bałtyk zdążyłem jeszcze odwiedzić Trzcianę (jeden karasek na białego robaczka) i Lipie (trochę brań z gruntu i spławik, ale bez zdobyczy). Piątek (25.06) można więc było zaliczyć do średnio udanych.

Następnego dnia byliśmy ze znajomymi na Niedźwiadku – wieczorno-nocne połowy, ale brania fatalne. Bilans: 6 wędek – 0 ryb, nie licząc tego co dla zabawy wzięło na paprocha, czy zostało później potraktowane za przynętę. Sąsiedzi z łowiska pokazywali na telefonie komórkowym suma złowionego noc wcześniej – grubo ponad metr długości. To już druga relacja, którą słyszałem o złowieniu takiego suma w tym miejscu (pierwszy miał bodajże 124 cm), a więc można sumy łowić w Wólce. Widząc zdjęcie na komórce odczułem tym większą samokrytykę za swój pośpiech 3 tygodnie temu, kiedy w Dobrzechowie na gliniance zbyt szybko przyciąłem COŚ, co wzięło mojego 20 cm trupka na nocnej zasiadce. Rok temu łowiono tam ponad 20 kg sumy... .

Dzisiaj w planie wędkowanie pourlopowe – jutro opis.

A.T.

Ps. Zwracam się z pytaniem do Wiślaka: jak nazywa się Twoja pstrągowa rzeczułka i z jakiego miejsca pochodzą zdjęcia Twoich boleni z relacji 24 lipca? Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich,

Wreszcie po dłuższym rozbracie z wędką (praca) mam możliwość powrotu nad wodę - co być może zabrzmi paradoksalnie - dzięki pracy. Los rzuci mnie na okres ok. 2 tygodnii na niejakie Pojezierze Gostynińskie (kilkanaście km na pd od Płocka, nieopodal Wisły). Zacieram ręce, szykuję kijki, gumy i wiblerki. Mam nadzieję, że w końcu ubarwię relację pożytecznymi fotkami. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem dzisiaj rano na czystym koło 7 , nie widziałem żadnego spinningisty , pewnie wybraliście Brzóze :) ?

Na czystym biorą sandacze , 3 wypady na grodzisko i 3 sandałki :

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak wybraliśmy sie na brzóze ja miałem chyba szczupaka życia, ale po krótkim cholu sie sopił. A tak pozatym złowiliśmy jeszce 4 ktrótkie szczupaki , wędkowaliśmy od 4 rano do 9. Widze że na Czystym sandacze ładnie biorą.

Mam pytanie Krzychu czy Ty tam łowisz z brzegu czy z łodzi,pontnu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

No tak wybraliśmy sie na brzóze ja miałem chyba szczupaka życia, ale po krótkim cholu sie sopił. A tak pozatym złowiliśmy jeszce 4 ktrótkie szczupaki , wędkowaliśmy od 4 rano do 9. Widze że na Czystym sandacze ładnie biorą.

To pewnie ten sam szczupak który urwał się mi i wiferowi w tym roku , podobno ostatni z metrowych

Cytuj

Mam pytanie Krzychu czy Ty tam łowisz z brzegu czy z łodzi,pontnu?

Z brzegu od strony ulicy . Jeszcze nigdy na czystym nie widziałem osoby wędkującej z łódki , być może jest tam zakaz połowu z jednostek pływających.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tuna, myśle że o Nieliszu dowiesz się czegoś na jakimś ogólnopolskim forum np. WCWI.

Dziś wieczorem wygospodarowałem trochę czasu na wypad nad Wisłok.Efektem łowów był szczupak 52 cm,kilka okoni oraz niewymiarowy boleń.

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej!

Z poślizgiem czasowym relacja z wędkowania pourlopowego.

Poniedziałek: załatwianie innych spraw nie pozwoliło na dłuższe posiedzenie (doszła jeszcze kontrola policyjna za przejazdem kolejowym w Sarzynie w kierunku Łętowni). Wybór padł na Żwirownię Łętownia. Tuż po przyjeździe rozpętała się burza i trzeba było przeczekać w aucie. Po burzy pozostała do zachodu słońca godzinka. Najpierw spinning – bez efektu. Spławik + biały robaczek + zanęta na płocie (czarna) przyniósł jedno branie. Z gruntu na kukurydzę o smaku truskawki pojawiły się brania w okolicy środka zbiornika (tego płytszego, rzucałem z kierunku stromej skarpy), ale zapadający zmrok uniemożliwił mi sprawdzenie, kim był sprawca i o kiju spakowaliśmy się z my woman do Rzeszowa.

Wtorek: Po powrocie z pracy było po 18-tej. Pojechałem więc do Zwięczycy. Miałem jedną rosówkę która zarzuciłem na grunt, na dużym haku z zadziorami na trzonku. Spławik, to biały robak. Brań było dużo, ale raczej drobnica – sadząc po sile. Rosówka została objedzona, kawałeczek po kawałeczku (pewnie okonki), a na spławiczku kilka płoteczek, leszczyk... Zdążyłem wrócić do domu i... pobiegać.

Środa: koniec pracy 14.30, chcąc wyrobić się przed korkami o 15-tej, odgrzany kotlet w mikrofalówce zjadłem w samochodzie po drodze do Siedlisk. Wisłok nieco jeszcze podniesiony po deszczach, a woda lekko zmętniona – świetne warunki na spinning, zwłaszcza, że po dotarciu na miejsce widać było, że drapieżniki szaleją, a uklejki trzymają się płycizn przy brzegu.

Na początek obrotówka; kilka rzutów z prądem, a następnie pod prąd wzdłuż brzegu i od razu podbicie, za chwilę jakiś okonek odprowadził blaszkę pod sam brzeg, a po chwili branie i JEST. Ciężko szło, zdążyłem wyregulować hamulec. Odjazd na hamulcu, a kiedy podprowadziłem pod brzeg, znowu odjazd na hamulcu. Żyłka 14-tka – musiałem uważać. Po chwili podprowadziłem pod brzeg, KLEŃ – dwa metry od moich stóp zrobił pod powierzchnia kilka ewolucji i... kotwiczka się wypięła. Trudno ocenić dokładnie, ale ta ryba była blisko mnie i wiem, że ten miał około 50 cm i byłby największy w moim dorobku, byłby...

W wartkim prądzie miałem kilka podbić (ciągle obrotówka) i coś było na haku, ale też się wypięło, powtórzyłem w to samo miejsce i od razu branie i w końcu udany hol – okoń 29 cm – zdjęcie i do wody.

Próbowałem jeszcze na uklejkę z gruntu, bo kiedyś złowiłem tutaj klenia (35 cm) na ten właśnie sposób, ale tym razem nic. Brania z gruntu na żółty ser natychmiastowe, to samo biały robak, ale trudno zaciąć na drgająca szczytówkę (może ma ktoś skuteczny sposób?).

Dzisiaj przerwa wędkowaniu... przynajmniej tak mi się wydaje haha...

A znajomi pojechali na kilka dnido Słonnego na brzany, eght... kto ma urlop, to ma.

A. T.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tuna z Nieliszem i okręgiem Zamojskim to jest tak:

15 zł dopłata za spinning

40 zł dopłata za Nielisz

50 zł dopłata za trolling

Opłata jest jednorazowa na cały rok.

Kolega jeździ na sumy. Na razie same szkuty biorą takie do 55cm ale na każdy wyjazd przypada jeden sumo.

Zakupiłem od szpeniochów znad Odry wobki boleniowe, jutro o 3 nad ranem atakuje swoje miejscówki. Zresztą nie pamiętam kiedy na rybach byłem, więc muszę wziąć się za siebie bo jesień się powoli zbliża

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez kilka ostatnich dni nie byłem na rybkach bo nie miałem czasu(żniwa). Ale w końcu sie dzisiaj wybrałem na łódke chwile powędkować. Wypłynołem na moją miejscówkę no i sie skusił jeden sandacz no niezawodną przynętę. Jutro rano sprubóje wstać i popłynąć:D:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam taką sprawę. W najbliższym czasie wybieram się z grupą znajomych nad San. Będzie nas tam ok 8 osób. Chciałbym się dowiedzieć, czy jest gdzieś w okolicach do 5 km od mostu w Starym Mieście miejsce gdzie tyle osób z całym osprzętem (samochody, namioty) mogłoby się wygodnie zmieścić. Nie chcielibyśmy samochodów zostawiać gdzieś daleko. W pobliżu muszą się znajdować miejscówki gdzie da się wygonie wędkować nawet 7 metrową bolonką. Większość uczestników jest spinningistami, więc i miejsca rokujące drapieżnikiem też muszą być. Jakieś drzewa dla ochrony przed słońcem też by się przydały. Osobiście zastanawiałem się nad Rzuchowem, lecz tam raczej nie miejsca aby rozbiło się tyle osób. Ktoś się kiedyś pytał

o miejscówki nad Sanem. Padła propozycja ujścia Złotki. Tego miejsca nie znam, jak tam to wygląda? Wifer, Staszku pomożecie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miejsce na 8 osób i pewnie 4 auta do tego namioty? Bez ogniska też się nie obejdzie.

Złotka odpada. Tam 2 osoby to tłok, choć na upartego wyżej Złotki bolonka może być a niżej jest sporo miejsca na brzegowe spinowanie. Gorzej z samochodami i namiotami. Tam jest kompletna dzicz. Krzaki i trawa po pachy. Z drugiej strony wąskiej dróżki pola uprawne. Po tej stronie brzegu San ma główne koryto. Silny prąd, strome brzegi i masa zaczepów. Ale jak potrafi się prowadzić przynętę można spotkać się z ryba życia.

Osobiście jednak bardziej bym polecał miejsca dokładnie po drugiej stronie, tzn od Starego Miasta. Teren jest tam bardziej przyjazny na biwakowanie. Aby tam dojechać koło szkoły w Starym Mieście należy skręcić w lewo. Około kilometra dalej skręcamy w prawo i drogą szybko przechodzącą w żwirową, po kilku minutach dojedziesz do rzeki. Będzie to miejsce gdzie miejscowi wybierają piach. Kilkadziesiąt metrów niżej będzie w miarę dobre miejsce na biwakowanie. Przy niskim stanie wody robi się tam duża piaszczysta plaża pozwalająca na dojście po płytkiej wodzie do koryta. Koło przykos kręcą się bolenie, klenie i sandacze. Kiedyś wyciągano tam prawdziwe sumy. To miejsce wyśmienite na ciężkie spinningowanie lub gruntówkę. Z bolonką natomiast trzeba by się wybrać kilkadziesiąt - kilkaset metrów wyżej w połowę drogi do mostu

Jeżeli zdecydujesz się na Złotą, to po przejechaniu mostu na Sanie około 500m będzie prostopadły zjazd na lewo prowadzący do samej rzeki. Potem trzeba skręcić w prawo i drugie tyle drogi do Złotej po znacznie gorszej dróżce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.