Skocz do zawartości

GDZIE BIORĄ


wifer

Rekomendowane odpowiedzi

Komary są sakruckie! W Leżajsku nie da się wytrzymać a co dopiero nad Sanem.

Nie wiem czy dacie radę - wydaje mi się że szybciej wyjedziecie jak przyjedziecie...

Co do biwakowania bierzcie pod uwagę ze nie ma ziemi niczyjej. Tereny spółek wodnych w tym rejonie sa bardzo wąskie, większość to prywatne łąki lub nieużytki. Znając miejscowych możecie mieć problem jesli się rozłożycie na jakiejś łące.

JA proponowałbym Wam miejsca w górę od mostu po stornei Leżajska (na wysokości oczysczal;ni ścieków), powyżej wylotu rury z oczysczalni teren nieuzytków lekko się rozszerza i zaraz potem jest coś w rodzaju lasu (drewno na opał). Między tym lasem a Sanem jest ciekawe miejsce na biwak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekipa jest zdeterminowana i raczej nic nas z nad wody nie ruszy. Uzyskane informacje zapowiadają grube łowienie, chodź dopiero w przyszłym tygodniu będę wiedział gdzie wylądujemy.

Wczoraj padł trzydziesty bolo w sezonie.

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pierwszym poscie chcialem przywitac wszystkich forumowiczow.

Dzis na Ozannie od 5:00 do 8:30 w 3 osoby z lodki 3 szczupaczki lekko ponad 40cm i jeden sandaczyk 47cm zlowiony przez Tuna18. Byla w planie sandaczowa nocka z martwymi rybka mi ale pogoda nas wypedzila z lowiska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic na to nie poradzę, nawet jak nie idę na bolenie to one mnie znajdują. Ostatnio na 5 boleni, 4 wzięły na głęboko chodzące woblery przeznaczone dla brzany. Jeden nawet walnął w zaplątanego wobka ściąganego po powierzchni. Przede wszystkim nad wodą musisz być konsekwentny, nie może być tak, że 15 minut próbujesz złowić bolenia, następne 15 szczupaka i tak dalej. Idąc na ryby musisz obrać sobie jakiś cel (gatunek) ryby. Od dwóch lat stawiam na jakość a nie na ilość. Małe ryby przestały mnie interesować, oczywiście jak na polskie warunki.

Pigon, to ty się mnie pytasz jaka woda na Sanie, czy stwierdzasz, że duża? Poza tym jak woda na Sanie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie niemoge sie doczekać kiedy woda jeszcze troche opadnie. Bo już trochę mnie nudzi łowienie cały czas na tym samym zbiorniku. Czas zapolować na jakieś większe okazy(sum sandacz, no i inne drapieżniki) dzisiaj skoro świt wypłynołem łodzią i dalej złowiłem sanadczyka niewiem nawet czy miał 40cm). Powoli sie to robi już nudzące łowić takie małe ryby:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej!

Siksa, Twoje wyniki robią wrażenie, bo jak widać na zdjęciach, to nie tylko ilość, ale i... wielkość ryb jest imponująca, nie tylko na polskie warunki. Czuję, że to nie tylko sprawa plecionki (zamiast żyłki 14-tki), ale profesura z umiejętności i doświadczenie. Zmotywowany powyższym, nadal będę cierpliwym uczniem rybnej i bezrybnej wody.

Od ostatniego wpisu mija dwa tygodnie pora nadrobić.

Zwięczyca przyniosła mi ostatnio 5 leszczy od 26 do 37 cm. Wszystkie złowione na grunt w połączeniu zanęty na płocie i zwykłej kukurydzy konserwowej. Jeden był nocny, pozostałe złowione w słoneczne popołudnie w zachodniej części żwirowiska. W tej tez części, obok trzcin, połakomił się na obrotówkę ok. 40 cm szczupaczek – również o mocno słonecznej porze dnia.

Ubiegły tydzień, to wyjazd w Bieszczady. Wykupiłem na dwa dni dodatkową opłatę, bo zamierzaliśmy powędkować (w ramach wypoczynku) w jeziorze sieniawskim (obok Beska), ale skończyło się w Polańczyku. Nad zalewem solińskim niedaleko przystani pola namiotowego ZJAWA trafił się okonek na blaszkę, a podczas nocnej zasiadki złowił się jazgarzyk z gruntu. Natomiast spławik ze świetlikiem i chwila nieuwagi na tym zestawie... skończyło się prawie wyrwanymi z ziemi widełkami, zaś wędkę musiałem wyciągać z wody. Szkoda, że hamulec w kołowrotku był zablokowany, bo może bym się dowiedział, co spowodowało ten „bałagan”.

Na tym wędkowanie miało się zakończyć, bo kolejnego dnia przenosiliśmy się do Cisnej, a tamtejsze rzeczki wymagają innego podejścia. Solinka jest raczej płytka rzeczką i nie udało mi się tam złowić nic poza okonkami i pstrażkiem na dwadzieścia kilka cm. Solinka łączy się z Wetlinka i ta rzeką jest już zdecydowanie lepsza (według mnie). Przejrzysta woda, głębokie i wąskie dołki, kamieniste rynny no i ładne klenie – to wszystko przemawia za dużą frajdą w spinningu (szczególnie polecam odcinek Kalnica – do rezerwatu Sine Wiry albo poniżej ujścia do Solinki w kierunku Terki – jeśli nie ryby, to piękne widoki gwarantowane).

Wracając z Bieszczad zaliczyłem jeszcze Wysoką Strzyżowską na Wisłoku, wynik: 2 świnki i okonek z gruntu. W Czudcu powyżej mostu drogowego na Wisłoku kilka okonków z gruntu, lepsza miejscówka poniżej mostu była zajęta... .

Życzę wszystkim lepszych połowów, niż moje.

Andrzej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie optymalną żyłką na wiosenne i letnie łowy jest 0,18. Plecionkę stosuje od czasu do czasu ponieważ bardzo lubię czuć pracę woba. Jesienią zacznę stosować plecionkę szukając

zębaczy. Ostatnie 3 razy nad wodą przyzerowałem ale nikt nie mówił, że brzany są łatwe. No miałem jedną brzane na wędce ale bardzo szybko rozgięła kotwice. Dziś jadę na San, informacje uzyskane od naszego człowieka na Sanie zwiastują grube łowienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj wraz z Pigonem wybraliśmy sie na san, co okazoło sie całkowitą poraszką z jednego prostego powodu KOMARY. Poprostu nie dało sie rzucić a o zmianie przynęty to wogóle nie było mowy, ale tak łatwo sie nie poddamy jutro kolejna wyprawa( wymyśliliśmy patent na gryzące komary na pewno zda egzamin). No cóż jak wróciliśmy z sanu to jeszcze poszliśmy na łódke, uderzył jeden krótki zębaty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

GDZIE BIERZE SUM NA KOTA

historia którą opisze jest w 100 procentach prawdziwa!!!

siedzimy sobie z kolegą na terliczce jest to mały zbiornik na rzece czarna ,nie bierze kompletnie nic oprócz nas jest też kilku innych wędkarzy

I tak oto słyszymy jak dwóch kolegów wędkarzy siedzących po przeciwnych stronach brzegu opowiada sobie wrożenia z wypraw wedkarskich

jeden opowiada jakiego to pięknego lina wyciągnął w tym roku a drugi na to opowiada jak to z kolegą na sumach był i wyciągneli niezłą sztuke (jak duża była nie wiem-nie mówił) ,w kazdym razie rozcinają tą rybe a tam coś sie rusza,po chwili wyskakuje kot ŻYWY ,pan który opowiadał tą historie stwierdził iż to jest możliwe aby kot przeżył w brzuchu suma ponieważ koty z natury nie potyrzebują do oddychania świeżego powietrza

tak wiąc apeluje do wszystkich kolegów bierzmy koty na wyprawy sumowe a nóż sprawdzą sie jako wspaniała icon_lol.gif przynęta, a przy tym jaka to oszczędnoć by była bo ile to ryb na jednego kota można by wyciągnąć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.