Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Wyświetla najczęściej polubioną zawartość w 04/24/21 uwzględniając wszystkie działy

  1. Chodzi może o to, że każdy ma jakieś swoje priorytety. San był dla mnie magiczną rzeką, bywało że byłem na nim dwa razy dziennie, skoro świt I wieczorem. Teraz bywam tu raz w roku, może dwa, na zawodach, do których mam sentyment. Po kilkudziesięciu latach widzę, że jest to deptak, a każdy kto tu przyjeżdża, to spec od lipieni, pstrągów i w dodatku ichtiolog. Gdyby nie tzw. wpuszczaki, to na obecną chwilę, San nie robiłby furory. Niestety takie są fakty. To już jest prawie komercja. Oczywiście trafiają się jeszcze ładne, dzikie ryby, ale niestety tylko "trafiają się ". Inna sprawa, że jeśliby ta rzeka nie była zarybiana, to przy aktualnej presji dawno by zdechła. Dlatego nie ma się co oburzać, kiedy ktoś zauważy, że ryba prezentowana na zdjęciu, to wpuszczak.To są fakty i tyle. Oczywiście przyczyną obecnego stanu jest presja i przede wszystkim to, że ryby są zabierane. Widełki w wymiarach powinny być już dawno wprowadzone i też nie ma chyba co w tej kwestii dyskutować. Dlatego o ich wprowadzenie powinniśmy przed wszystkimi zawalczyć, bo przeforsowanie całkowitego zakazu zabierania ryb, przy naszej mentalności, jest raczejnierealne.
    5 polubień
  2. 3 polubienia
  3. Nie myliłem się - jednak źle zrobili. Polakowi nie dogodzi. Nikt ci nie broni kupić sprzętu muchowego za 300zł i łowić na Os. Ja tak zrobiłem, Ty też możesz. Przyjedź, oprowadzę po odcinku, w miarę możliwości pomogę. Widzisz, jakbym na przykład chciał łowić łososie to też bym musiał kupić nowy sprzęt i nauczyć się rzucać, bo nie umiem. I jeszcze musiałbym gdzieś pojechać, bo w Sanie nie pływają. To jest dopiero elita. Nie wiem czy zauważyłeś, ale w UK też są wody gdzie łowisz tylko na muchę, albo nie wolno na spinning. I są to wody ogólnodostępne, nie żadne klubowe. I co, piszesz im na forum, że ci kradną pieniądze, czy szukasz innej wody? Sponsorujesz ryby na Os? Płacę 2000zł rocznie i nie wolno mi zabierać ryb, a one jeszcze sobie spływają poniżej Hoczewki i tam są zjadane. Albo mi odławiają głowatki i przenoszą niżej żeby je zjedli. I płacę jeszcze full wody Krosna, za które zarybiają np. karpiem, którego nie łowię. W tym wszystkim straciłeś główny wątek. Nie cieszę się, że wypuścili na odcinek muchowy, żebym sobie połowił, tylko na odcinek no kill. W tym jest sedno. Mi tam wystarczyły ryby które do tej pory były, ale cieszę się, że te wpuszczaki sobie trochę pożyją. Na mięsnym odcinku znikną w tydzień. Dlaczego poniżej Hoczewki można zabierać pstrągi na obiad? 2 dziennie, 8 w miesiącu? Dlaczego nie ma górnych widełek? Na pewno nie są to pytania do mnie. Natomiast widzę pewną zależność. Albo ktoś chce mieć ryby z naturalnego tarła, a co za tym idzie potrzebne są dorosłe sztuki, albo je zjada i szach mat.. nie ma kto robić małych rybek. Pzw Krosno jest takie złe, ale gdyby sami wędkarze chcieli ustanowić zakaz zabierania pstrąga do Postołowa czy do Sobienia to by to zrobili i to ze spiningiem. Jakoś w Dynowie się udało, nie dlatego że prezes coś chciał, albo nie chciał, tylko inicjatywa wyszła od wędkarzy. Mam przypuszczenie graniczące z pewnością, że mięsiarze w Lesku i okolicy trzymają się mocno i nic takiego tu nie grozi. Niejeden by rozdarł koszulę niczym Rejtan, mówiąc "po moim trupie".
    1 polubienie
  4. Cześć i czołem! Dzisiaj chcę podzielić się z Wami pewną historią – jej rozwinięcie znajdziecie w filmie, którego premiera miała miejsce dosłownie przed sekundą. Zacznę pytaniem, które proponuję, byście zadali sobie w myślach również Wy –czy mieliście kiedyś tak, że Wasza wędkarska intuicja podpowiadała Wam, że powinniście gdzieś jechać, coś sprawdzić, odkryć dla siebie jakąś konkretną wodę? Nigdy nad nią byliście, ale coś Wam mówi, że to miejsce jest dla Was. Ja tak miałem w przynajmniej dwóch przypadkach. Jednym była maluteńka, pstrągowa rzeczka, która na pierwszy rzut oka sprawiała pozory zupełnie nieatrakcyjnej. Okazało się, że była (niestety, czas przeszły jest tu uzasadniony) istnym eldorado… Ale nie o tym dzisiaj. Drugim łowiskiem, które pobudzało moje wędkarskie myślenie, ale nie doczekało się przez szereg miesięcy (no, dobra, łącznie to pewnie z trzy lata minęło od pomysłu do realizacji…) był mały, kameralny zbiornik zaporowy na niewielkiej, leśnej rzeczce. Nie żebym spodziewał się fajerwerków, gejzerów wody i życiówki w co drugim rzucie. Spodziewałem się unikalnej aury, podobnej do tej z mojego ukochanego łowiska. Liczyłem rzecz jasna na jakieś ryby, ale przede wszystkim na to, że będę mógł znaleźć coś ciekawego, innego niż moja wędkarska codzienność. Potrzeba było noworocznego, jubileuszowego postanowienia #20nowychłowiskna20latwędkarstwa żeby w końcu trafić tam, gdzie dobrze wiedziałem, że powinienem trafić. Trafiłem i nie zawiodłem się. Ryba wędki mi nie złamała, ale i tak było bardzo, bardzo przyjemnie. Z pewnością tam wrócę.
    1 polubienie
  5. Marku wiesz ze kazda nadwyżkę wobow biore????Piekna robota, zreszta jak zawsze?
    1 polubienie
  6. Kolego wydaje mi się ze wszyscy mają dość czytania Twoich wypowiedzi. Ciagle tylko zwracanie komuś uwagi z uszczypliwymi docinkami .To forum jak dla mnie jest po to żeby wymieniać się informacjami i pomagać sobie a nie po to żeby wszystkich hejtowac
    1 polubienie
  7. Hej, Niestety tak , są to wpuszczaki . Złowilem w poniedziałek 4 spore ryby i kilka mi spadło.
    1 polubienie
  8. 1 polubienie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.