Skocz do zawartości

GDZIE BIORĄ


wifer

Rekomendowane odpowiedzi

Wczorajsze załamanie pogody potraktowałem, jak szansę na jakikolwiek wynik bo upalna pogoda nie odpowiadała „moim” rybkom.

Niestety nie zdążyłem przed 15-tą i trzeba było swoje odstać żeby dojechać do Zwięczycy na żwirownię. Pogoda, jak wiadomo, była kiepska, co chwilę padało. Na miejscu zastałem tylko jedno obstawione miejsce na drugim brzegu więc zaparkowałem na dogodnym miejscu od strony ujęcia wody, gdzie po prawej stronie stoi na brzegu stara czerparka.

Zacząłem od obrotówki i już za drugim rzutem trafił się okonek, po chwili następny, a później długo nic, więc zamieniłem spinning na grunt i spławik, ale zarówno robak, jak i kukurydza nie dawały efektu. Mogłem przy okazji poobserwować głośne pluski na wodzie przy szczycie cypelka właśnie za wspomniana wcześniej czerparką. Od dawna obserwuję ten rejon, pod krzakami bo w tym miejscu dużo się dzieje, ale dojście jest fatalne i chyba jedynym sposobem na precyzyjne obłowienie ww. odcinka, byłaby łódka. Kiedy udało mi się podejść na miejsce wystarczyło kilka rzutów i pierwszy szczupaczek, a po chwili drugi oraz średni okonek – szkoda tylko że szczupaki były niedorostkami, bo zabawa była fajna (obydwa mierzyły około 40 cm). Wszystkie „okazy” złowiłem na obrotówkę nr 2, srebrną z czerwonymi kropkami i czerwonym koralikiem. Próba łowienia na kopyto, twistery czy wahadłówki powodowała stratę czasu. Jedynym wyjątkiem okazał się mały szczupak, który (kilka dni temu w innym miejscu tego zbiornika) po odprowadzeniu kopytka pod brzeg trącił go kilka razy, a następnie przyczaił się przy dnie 2 m ode mnie, więc pozostawiając odrobinę żyłki na końcu wędki zacząłem przesuwać przynętę w tej odległości i atak się powtórzył.

Na koniec chciałbym ponowić prośbę do Wiślak’a, o sprecyzowanie (przynajmniej o promień 10 km) miejsc swoich połowów. Prośbę swą motywuję tytułem niniejszego forum GDZIE BIORĄ (???)

Pozdrawiam.

Andrzej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś krótki wieczorny wypad na Wisłok(1,5 godz).Efektem kleń około 35cm oraz boleń pod 50cm.Zanotowałem jeszcze trzy ładne wyjścia ryb do wobka i obrotówki na płytkiej wodzie.Atakom tym towarzyszyły pokaźne fale na powierzchni wody.

AndrzejT-to przykładowe miejsca w jakich ostatnio stały klenie i jazie.A ja łowię w okolicach Łańcuta.

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lipie, to miejsce odwiedzone przeze mnie wczoraj. Rozpocząłem od spinningu ale zrezygnowałem po jakimś czasie (zero brań) i rozsiadłem się przy zachodnim narożniku zbiornika. Podnęciłem pod spławik zanętą karp-karas-lin i to samo włożyłem w sprężynę. Na gruncie wiele skubnięć na dendrobenę, ale trudno coś takiego zaciąć żeby sprawdzić, czy to coś innego, niż okonki albo jazgarze. Na spławiku cisza. Po zmianie przynęt na kukurydzę pojawiły się podskubywania na spławiku, ale na gruncie długo nic. Spławikowymi skubaczami były niewielkie płoteczki (dwie zaciąłem). Zarzuconą spreżynę podciągnąłem dwa razy po kilkanaście centymetrów i po około 0,5 h odjazd na poluzowanym hamulcu. Żyłka Siglona 0,30 tka i plecionka 0,12 na przyponie, a na haczyku karpik 38 cm więc drugi wyjazd na Lipie okazał się rozdziewiczający. Szkoda tylko, że obok trwa wydobycie i transport żwiru, bo dostęp do wody i teren jest całkiem znośny, a okolica przyjemna. Tradycyjnie na brzegach sterty śmieci walają się gdzie tylko mogą, ten zbiornik jest, według mnie, rekordzistą pod tym względem. Miejscowe panie przejeżdzające na rowerkach skwitowały moją fotelową pozycję: “O, tak to można łowić! I nogi nie bolą...”. Apropos miejscowych, to z pobliskiego lasku wyjechało kilku rowerzystów w wiaderkami grzybów, więc – jak widać - można zamieniać na Lipiu wędkę na koszyk, bez przeparkowywania samochodu.

A.

Ps.

Dziękuję za odpowiedź Wiślak. Zdjęcie świetne. Dziki Wisłok obliguje do noszenia ze sobą maczety do wycinania przejść nad wodę więc jeśli uda mi się wstąpić na Brzózę 20-tego, to może zapytam osobiście o konkretne ścieżki nad wodę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj poszukiwałem nowe łowiska. Wynik to 9 kleni, 8 okoni i 2 jazie. Największa rybka miała 44cm. Przy robieniu fotki kleń się szarpnął i wpadł do wody, jako że przynęta była jeszcze w pysku, ryba pociągnęła za sobą wędkę a ta uderzyła w aparat a ten z kolei wpadł do wody. Na szczęście dziś rano okazało się, że nic mu nie dolega. Poza tym miałem jeszcze ok 30 pobić, spadów czy brań w momencie dotknięcia przynęty o wodę. Słaba skuteczność zacięć wynika z zbyt szybkiego kija. Opowiadano mi o ławicach 50cm kleni czy szalejących boleniach na tym odcinku. Nic takiego nie widziałem. Dziś atakuje brzany, jutro biorę UL i powtórka z rozrywki a w nocy z soboty na niedziele temperatura ma spaść do 1 stopnia, więc najprawdopodobniej szczupaki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajsza Zwięczyca była interesująca ze względu na ciekawy związek aury z aktywnością ryb. Na stronie http://umold.meteo.pl/ przyglądam się prognozie pogody, a wczorajszy dzień potwierdził jej trafność.

Godzina 16-ta przyjazd na miejsce: woda spokojna, gładka powierzchnia i generalnie wszystko zastygłe w bezruchu. Po 5 minutach pierwszy szczupaczek na obrotówkę (srebrna nr 3, żyłka nr 16 i przypon wolframowy), po 10 minutach kolejny i w tym samym czasie coś zaczyna się dziać, a mianowicie drobne rybki zaczynają intensywnie żerować pod powierzchnią. Cały zbiornik wygląda jakby padał deszcz – setki kręgów na wodzie, a kolejny szczupak ląduje na brzegu. Po drugiej stronie żwirowni widać, że jeden pan męczy się z większym okazem przy brzegu. Kolejne 10 minut i następny szczupak. W międzyczasie ruszył się zapowiadany w prognozie wschodni wietrzyk. Tego ostatniego trochę się obawiałem, bo jak mawiają w Sarzynie: „Wiatr od wschodu, ryby chodu”. Wiatr nie przeszkodził mi w skutecznym zacięciu kolejnego szczupaka. Tymczasem od zachodu nadciąga burza. Deszcz i błyskawice rozpoczynają koncert z dużą intensywnością, czas na odwrót.

Podsumowanie: niespełna godzina 4 szczupaki (35-40cm) przy zmiennej pogodzie: najpierw zmiana wiatru, a następnie burza. Ryby nie były wybredne, bo zarówno jedna, jak i druga obrotówka (nr 2 z czerwonymi kropkami, obydwie o smukłym kształcie) okazywały się skuteczne. Można, więc przypuszczać, że przed takimi zmianami pogody, jak wczoraj, ryby dostają bzika. Może wielkość złowionych ryb nie zrobi wrażenia na zawodowcach z niniejszego forum, ale mnie amatorowi dostarczyły wiele pozytywnych emocji.

Andrzej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajszy dzień był jednym z najlepszych w tym roku na początek sandacz 80 cm złowiony przez brata, później byłem z Oktawianem na łódce ja złowiłem jednego sandacza na 52 cm, a Oktawian miał jedengo szczupaczka, kilka uderzeń sandaczowych i jednego okonka.

A oto są linki z sandaczem na 80cm

http://img180.imageshack.us/my.php?image=phto0145et6.jpg

http://img238.imageshack.us/my.php?image=07dt5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W piątek wziąłem UL do ręki i poszedłem na rybki. Niestety załamanie pogody wymiotło gdzieś klenie. Na odcinku gdzie dwa dni wcześniej miałem kilkanaście brań, złowiłem tylko jednego okonka. Brodząc spławiła się przede mną ponad półmetrowa brzana. Szybka zmiana przynęty na głęboko chodzącego wobka i branie w piątym rzucie, niestety UL nie był w stanie odpowiednio zaciąć ryby, która po kilku sekundach się wypięła. Następnie obławiam wystające ze środka rzeki drzewo. Zwary tworzące się za drzewem rokują dużego klenia. Branie następuje w pierwszych rzutach, drapieżcą okazał się wymiarowy szczupak, niestety UL znów nie dał rady i ryba się wypina pod nogami (pokarało mnie za to, że po raz pierwszy w sezonie poszedłem na ilość a nie na jakość) Do końca dnia dołowiłem jeszcze 10 okoni i klenia. W niedziele miały być szczupaki ale mój towarzysz wystraszył się zimna i skończyliśmy na Wisłoku z wynikiem trzech ledwo wymiarowych boleni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzisiejszy wynik to 2 szczupaki 47i49cm na żywca na zborniku Lipie, co ciekawe jedną z ryb wyciągnąłem na zerwany wcześniej zestaw (podczas łowienia główna zyłka na wędce zatonęła i chyba zaczepiła o jakiś konar pod wodą kiedy ściągałem zestaw aby go przezucić w inne miejsce wciągnęło mi go pod wode i na tym zaczepie zerwałem żyłke-po 2 godzinach splawik nagle wyplynął i choć może trudno w to uwierzyć jakimś cudem zaczepił się o zestaw który żuciłem w to miejsce później -kiedy zacząłem ściągać oba zestawy okazało się że mam rybe i to na zerwanym wcześniej zestawie) gdybym tego nie przeżył nie uwierzyłbym- szczupak musiał wziąść na rybke która była na tym zerwanym zestawie i musiał wyswobodzić go z zaczepu

po przeczytaniu tego co napisałem z góry przepraszam tych bardziej wrażliwych za nadmierne korzystanie ze słowa "zestaw"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wczoraj pospiningowałem na żwirowni w Zwięczycy - od 15:30 do 18:00 - po dotarciu na miejsce szok - wedkarzy ze spiningem jak na zawodach:) widać pierwszy dzień bez opadów spowodował "zew natury":) - woda niestety jak zaczarowana - udało mi się wyciagnac 30 cm szczupłego i jakiś "rybek" zrobił mi przyjemną dziurkę w gumce po mocnym uderzeniu....

Głoda zaleczyłem - teraz może być już tylko lepiej:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie wrocilem z Ożanny.Bylem nastawiony srednio optymistycznie ??: Stracilem 1,5 godziny na lowienie zywca i udalo sie zlowic tylko 3 ploteczki. Rozlozylem dwie wedki i staly tak przez dwie godziny bez zadnego brania. Cierpliwosc dobiegla konca i postanowilem wracac do domu.Wyszedlem z samochodu a tu niespodzianka, jeden splawik poszedl zdecydowanie podwode.Chwila opanowania i pewnie zacinam rybke.Trzy minuty walki i szcupak 68cm. prawie 2,5kg laduje na brzegu  Oczywiscie wrocil do wody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Cicho się tu zrobiło. Na innych forach również widzę jakaś stagnacja, wszędzie cisza. Nie byłem już na poważnych rybach od 3 tygodni, jesienna depresja mnie dopadła. Wypogodzić się ma od środy i już bezwzględnie zaczynam spędzać każdą wolną chwilę nad wodą. Długoterminowa pogoda przewiduje na 19 października 20stopni i słońce, jednak z doświadczenia wiem, że jeszcze może być całkiem inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak może niektórzy przeczytali na stronie Koła ( http://www.pzw.org.pl/1295/mod.php?dir=wiadomosci&file=c ascade&id_wiadomosci=13897&id_kategorii=1&opcja= wiadomosc&pozycja=0) ostatnią rybą którą widziałem (a nie złowiłem) był sandacz. Złowił go Kolega Roman Mikrut z Rzeszowa, 68 cm, ok. 3 kg wagi - z biornik Ożanna. Tuna14 pytał na co - odpowiadam, na żywca, mała 15 cm płotka 5 m od brzegu koło dzwonnicy, około 8-mej rano. Czyli standard, totalne zapzreczenie zasadom połowu sandaczy. Łowca był nastawiony był raczej na szczupaka.

Sandacz fajny, trochę ślinka mi pociekła (już drugi rok z rzędu nie złowiłem sandacza, którego można by zabrać i zjeść). Co prawda, żeby łowić trzeba jeździć. A tu jak nie zawody to potem zarybenia kontrole i zebrania. W tygodnu nie da rady bo praca od 8-16-stej, w weekend trzeba coś w domu porobić, w niedzielę to już się czasem nie chce albo pogoda pod psem.

Co prawda obiecałem sobie w tym roku przypilnować San jesienią, i co? Woda równo z brzegami i deszcz co jakiś czas nie pozwala jej opaść. Tragedia!

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest takie żwirowisko(wielkosci mniej wiecej Otałęży,tak lubianej przez Staszka )miesci sie w Czarnej Sędziszowskiej to jest za Bratkowicami jak mijamy Bratkowice to mamy krzyżowke;w prawo na Kolbuszową,prosto na Kamionke a w lewo na Sędziszów Małopolski(to dla nie zoriętowanych)Jedziemy w lewo i za jakis kilometr skrecamy w lewo na piaszczystą droge.Pierwszy zbiornik jest okupowany przez wydobywaczy piachu ale takze karpiazy siedzących pod namiotami po kilka dni(gratulacje wytrwałości)Nas interesuje drugi zbiornik;brzegi porosniete trzcinami,woda praktycznie błękitna i czyściutka.Głębokośc czasami przy samym brzegu to 2-3metry juz nie wspominając o dalszych rewirach.Brzegi okupowane przeważnie przez karpiarzy i innych gruntowiczów.Rzadko tam widuje spiningistów(i dobrze bo niewiedzą co tracą :mrgreen: )Na spining połowimy;sandacze na rippery(fluo zielony)szczupale(obrotówki3ki kazdej maści)spore okonie(obrotówki1ki i 2ki,paprochami niema sie co bawić)Poza tym na wieczornych i nocnych spiningistów czekają sumy które sie łowi na mocny sprzęt tudzież i na trupka.Piękny zbiornik i polecam!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Twoje dylematy Staszku mogę odpowiedzieć słowami wieszcza ..."Niech ryczy z bólu ranny łoś, zwierz zdrów przeszywa knieje, Ktoś nie śpi aby spać mógł ktoś. To są zwyczajne dzieje"...

...Ale nie martw się już dłużej, usiądź na przeciwko, pogadamy znów o rybach, jak wypijesz piwko...

Dla pocieszenia mogę powiedzieć, że byliśmy z Krzychem wczoraj na Czystym a dzisiaj na Ożannie. Kompletna cisza i w wodzie i nad wodą. Chyba wszyscy poszli na grzyby razem ze swoimi rybeńkami. Na wodzie kołysała się tylko jedna łódka a na brzegach były może 3 auta.

Te sandacze jeżeli jeszcze są to biorą pewnie tylko o 8 rano jak większość zarabia na chlebek codzienny.

Maricn - możesz wrzucić kilka fotek tej wody którą opisałeś wyżej? A może zrobimy z tego artykulik i wrzucimy do NASZYCH ŁOWISK?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.