Skocz do zawartości

Rzeka San


Oktawian

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj wraz z Oktawianem, Andre, Dzienciołem i Janem W. (znany i lubiany integrator wszelakich imprez) wybraliśmy się na San w celu ćwiczenia miejscowych lipieni. Spod domu Andrzeja wyjechaliśmy po 4:30 i w zaparowanym samochodzie ruszyliśmy w dalszą drogę. Droga przebiegła bez żadnych komplikacji, nie licząc tego, że kierowca nic nie widział przez zaparowane szyby, a na dworze było -5, co nie napawało optymizmem do stania we wodzie. Na miejscu przywitaliśmy się z Jankiem i bardzo szybko znaleźliśmy wspólny język. Wbrew obiegowym opiniom, że zbyt długie przebywanie w towarzystwie Janka powoduje znużenie, osłabienie i chwilowe zaniki pamięci, rozmawiało się zacnie;) Następnie ruszyliśmy nad wodę. Niestety ryby z powierzchni kompletnie nie żarły. Jako, że dopiero czwarty raz miałem muchówkę w ręce, nimfa była dla mnie zbyt zawiła i machałem suchą dla samego machania i to przez pierwsze 5 godzin:) Jednak są plusy takiego rzucania, technika, zasięg rzutu i kontrola nad spływającą muchą znacznie się poprawiła. Po raz pierwszy plątanie się zestawu było tak rzadkie, że nie skwitowałem tego niczym soczystym. Chłopaki próbowali na pedałki, jednak rzadko ryby meldowały się na zestawach. Dopiero po 13 jak zachmurzyło się i zaczął wiać lekki wiaterek, ryba ewidentnie ruszyła się i zaczęła zbierać z powierzchni. Szybko zaczęliśmy odrabiać z Dzienciołem straty do chłopaków spowodowane łowieniem na suchą. Powyżej mojego stanowiska zobaczyłem bulgot dużej ryby i w pierwszych rzutach skusiłem ją do brania. Od początku wiedziałem, że jest to największa ryba jaką mam na haczyku w czasie krótkiej przygody z muchą. Jednak gdy była poniżej mojego stanowiska okazała się większa niż zakładałem i musiałem do niej zejść, gdyż nie byłem w stanie podciągnąć ją pod prąd. Brak podbieraka w niczym mi nie pomagał, a ryba kilkukrotnie wpływała w linkę, przyprawiając mnie o kolejne siwe włosy. Jednak wszystko dobrze się skończyło i mogłem poczuć zapach tymianku:D Ryby nadal dobrze współpracowały i co kilka chwil któryś z nas holował kolejnego lipienia. Kilka minut później miałem kolejną dużą rybę, ale przypon nie wytrzymał tej konfrontacji. W tym samym czasie Andrzej też miał dwie duże ryby na wędce, ale okazały się sprytniejsze. Na godzinę przed zakończeniem wędkowania zrobiłem wielkiego bąbla na środku Sanu. Ponoć tuż przed spotkaniem z lustrem wody, zdążyłem jeszcze powiedzieć ooo *****... Moja wersja jest taka, że to Dziencioł pchnął mnie do wody, ale on się upiera, że stał po drugiej stronie rzeki ze łzami w oczach ze śmiechu. To wyjaśni specjalna komisja śledcza. Parówki jako manekiny już zakupione:D Kilka kilometrów przed domem Dziencioł powiedział Oktawianowi, żeby włączył otwarty obieg powietrza, bo mu szyby parują. Ponad 200km wstydził się odezwać:D Do życia powołany został również Muchowy Klub Sportowy "Oczko", gdyż wszystkie ryby powyżej 21cm zabieramy. Taka jest oficjalna wersja, gdyż nieoficjalna nie nadaje się do publikacji. Mamy również hymn:

Zabiorę Cię właśnie na płań,

Zabiorę Cię właśnie tam gdzie lipień dla nas wychodzi,

Zabiorę Cię właśnie tam gdzie mięsiarzy brak,

Zabiorę Cię właśnie tam gdzie lipieniowi nic nie grozi.

Dość mam już pustych brań i zbiórek których nie było,

Lipień pachnie tymiankiem, nie zaprzeczaj mi,

Loona mogę Ci dać, solą życia jest sucha,

Boisz się wielkich lipieni, to nie wstyd.

Zabiorę Cię właśnie na płań,

Zabiorę Cię właśnie tam gdzie lipień dla nas wychodzi,

Zabiorę Cię właśnie tam gdzie mięsiarzy brak,

Zabiorę Cię właśnie tam gdzie lipieniowi nic nie grozi.

Czekam na jedną zbiórkę, lipień jest moją siłą,

Jestem pewien, że mięsa nie potrzebujesz,

Rzut przemija za rzutem, znów nam przyponu ubyło,

Branie zbyt krótko trwa, więc tnij!!!

Zabiorę Cię właśnie na płań,

Zabiorę Cię właśnie tam gdzie lipień dla nas wychodzi,

Zabiorę Cię właśnie tam gdzie mięsiarzy brak,

Zabiorę Cię właśnie tam gdzie lipieniowi nic nie grozi.

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Edytowane przez Siksa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja może pokrótce przedstawię historię tego lipienia. Długie lata przeżył na OS-sie sprawując funkcję kardynała. Po latach przeniósł się jednak na odcinek ogólnodostępny zostając papieżem. Nie mieliśmy go czym zmierzyć nad wodą, Łukasz w domu dokonał dokładnego pomiaru-miarka wskazała 46 cm. Tym oto sposobem papież abdykował...;)

Dodaję jeszcze fotkę z życia Klubu zatytułowaną "Łowca, Janek i tymianek"

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękna wyprawa jak widać w doborowym towarzystwie.

Cieszę się bardzo że chłopaki łowią i przyjeżdzają tyle km ,żeby poczuć ten zapach.

Lipień przepiękny ,szacunek .Widać że można jeszcze od czasu do czasu skusić piekną rybę na zwykłym odcinku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba będzie razem z @Oktawianem pomyśleć o lini melodycznej do " Zabiorę Cię właśnie na płań,"

przyda się na następnym zlocie. O ile się mi przypomni wszystko co " się zapomniało i wróci możliwość śpiewania".

No i @siksa cie zaraziło. Teraz sobie portfel przyszykuj. Gratuluje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,wczoraj byliśmy na Sanie.Łowiliśmy na odcinku od drugiego zakrętu poniżej Leska do potoku w miejscowości Łukawica.Rybki współpracowały super.Widać ,że na niższych odcinkach Sanu rybki są i maja się dobrze.

Łowiliśmy 3 godź.Ryb było złowionych 226 to bardzo dobry wynik i prognostyk na przyszłość.Zakaz zabierania lipienia bardzo dobrze funkcjonuje i oby tak dalej.Pozdrawiam Darek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My także chcieliśmy wykorzystać sprzyjającą aurę...i zaliczyliśmy San poniżej OS. Bezwietrzna pogoda sprzyjała łowieniu na suchara. Lipienie współpracowały bardzo chimerycznie, ale coś się działo. Może gdybyśmy "popedałowali", to byłoby lepiej, ale....co tam. Fajnie spędziliśmy czas w oparach Tymianku.

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś kilka godzin z rana szukałem okoni i kleni. Ryby dziś strasznie niemrawe, trafiłem kilka kleników +/- wymiarowych, tęczak na +40 i jeden mi spadł pod nogami. Blady, płetwy poobdzierane wyglądał prawie jak ze sklepu:D Czyżby się szczęśliwie rozmnażały:D lub może ktoś umyślnie zarybił San wbrew zakazowi?

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.