Skocz do zawartości

Przemyślenia na temat C&R ;)


cichyss

Rekomendowane odpowiedzi

To nie wyrzuty sumienia :D ale odkąd ludzie wymyślili coś takiego jak "Hipermarket" a w Rzeszowie otworzyli Tesco to zastanawiam się czy aby nie cofamy się w cywilizacji do czasów zbieractwa i myślistwa:D.Kurde coś w tym jest bo na grzybki też lubię wyskoczyć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś zdarzało się, że zabierałem ryby. Na szczęście po paru spotkaniach z różnymi osobami dowiedziałem się o C&R. Zasady te na początku były dla mnie nie do pojęcia. Przecież wędkarz jest po to, żeby złapać rybę i potem ją zjeść. Po paru rozmowach dowiedziałem się również o korzyściach, które niesie zasada "złap i wypuść". Niestety wielu ludzi dalej tkwi w tym przekonaniu, że łowi się po to by zjeść. Oczywiście, według mnie nie ma nic złego w zabieraniu złowionych ryb, jeśli przestrzega się wyznaczonych limitów.. (limitów tych co zostały podane poprzez właścicieli łowiska oraz tych limitów, które same sobie wyznaczamy). Najgorsze jest jednak to, że jest jeszcze wielu wędkarzy, których odpowiedzią na zadane pytanie dotyczące zabierania ryb, odpowiadają, że karta musi się zwrócić, a będzie nawet lepiej jak wartość złowionych ryb przekroczy koszty poniesione przy opłacie karty lub przy zakupowaniu wejściówki na staw.

Co do przesadyzmu to faktycznie można się spotkać z takimi zachowaniami. Ja nie byłem świadkiem takiej sytuacji. Jedyne to co mogę dodać to tylko to co już się wcześniej pojawiło w mojej wypowiedzi: "nie ma nic złego w zabieraniu złowionych ryb,jeśli przestrzega się wyznaczonych limitów". Tymi najważniejszymi limitami są te, które sami sobie wyznaczamy. Niestety są tacy, którzy tych swoich limitów nie mają, a limity podane w regulaminie łowiska są tylko sugestiami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to już jest swoista paranoja.

Nie bądźmy wszyscy święci od Papieża!!!

Czy ryba z hodowli która ląduje w lodzie w hipermarketach mniej cierpiała od ryby złapanej na haczyk ?

Na pewno NIE....

Ps. Moim zdaniem najważniejszy jest umiar i przestrzeganie podstawowych zasad.

Biorę tyle ile potrzebuję, ale i potrafię uszanować swoją zdobycz okazując jej wolność.

Widziałem nie jednego no kill na Sanie z robakami w woderach i chowającymi 4 szt pstrąga w nogawce...:cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarza mi się zabrać ryby ze zbiorników, którym nie wróżę dobrej przyszłości przez bardzo szybkie zarastanie, kłusowników, wysychanie, przyduchę, czy zanieczyszczenia. Takich zbiorników jest wiele, w 1 zbiorniku gdzie łowiłem 10 lat temu piękne karasie, karpie sazany jako amator sprzętem z "ruskiego targu" - dziś niestety nie ma życia.

Marnotrawstwo gorsze od faszyzmu - takiego zdania jestem.Z "ginącego" zbiornika wymiarową rybę wpuszczam do innego zbiornika, któremu wróże lepszą przyszłość, a jak mam smak to zabieram do domu. Nie widzę w tym nic złego.

Zabieram również ryby, którym daje małe szanse na przeżycie( czasami szczupak, gdy się bardzo mocno zapnie )

Lubię sobie zjeść rybę, i nie mówię, że nie zdarzy mi się zabrać czasami do domu na piątkowy obiad, ale to zależy od kilku kwestii , najważniejsze to zbiornik i gatunek.

Jest jednak wiele miejsc i gatunków ryb, których nie zabrałbym nigdy.

Przykładowo, klenia, jazia, bolenia, brzany, czy prawdziwego karasia to bym nie zabrał do domu, kocham łowić te ryby, w naszych wodach jest ich coraz mniej, a na to miejsce wolę zabrać sobie suma, który moim zdaniem wiele populacji niszczy.

Niektórych osób zachowanie mnie śmieszy, np spinningisty, który startował do pana, który zabrał sobie 2 leszcze... To jest igła w stogu siana. Walczcie lepiej z kłusownikami, którzy zabierają multum ryb, a nie próbujecie zmieniać amatorów kija z leszczem w siatce... Prąd, siaty, podrywki, żywce - jest tego w naszych wodach bardzo dużo, a nie widzę, żeby ktoś z tym walczył. Strach ?

A ryba z hipermarketu ? Nie zjadłbym nawet gdy dawali by darmo... karmione nie wiadomo czym, gdzie etc. Dużo się słyszało o pangach i nie tylko ;) I ogólnie mam złe wspomnienia - zatrucie. 3 dni jedne z najgorszych w moim życiu.

Amen.:)

Edytowane przez popek_1990r
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Problem jest moim zdaniem gdzie indziej. Zgodnie z prawem głównym uzasadnieniem naszego hobby jest pozyskiwanie mięsa. Znaczna część aktywnych uczestników forum nawet jeżeli nie stosuje w praktyce, to przynajmniej rozumie potrzebę stosowania C&R, a przynajmniej zna argumenty na poparcie takiego postępowania, choćby się z nimi nie zgadzało. Natomiast ludzie spoza naszej grupy zainteresowań mogą do tego podchodzić zupełnie inaczej - gorzej będzie jak zaczną interpretować na naszą niekorzyść np. ustawę o ochronie zwierząt. Bo skoro nie pozyskujesz mięsa to po co stresujesz? Po co łazisz z tym kijem zakończonym ostrym hakiem nad wodą?! Lubisz machać kijem idź na bilard. Jak uzasadnić to, że ryba musi spełniać nasze atawistyczne, łowieckie potrzeby? W zamian za ochronę i wspomaganie populacji? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Nawiązując do tematu tak się zastanawiam po co firma która na okładce katalogu zamieszcza takie hasełka, w swojej ofercie ma "pozłacane" pałki ... wróć, obuchy:D No chyba, że to przedmiot do samoobrony np. przed niedźwiedziami w Bieszczadach.

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Aby zobaczyć załącznik musisz się zalogować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, ja stosuje zasadę C&R w 99 % przypadków w tamtym sezonie wszystkie karpie i tym podobne z wymiarem i bez leciały z powrotem do wody po przeniesieniu się na Wisłok i zobaczenie na własnych oczach czym ta rzeka potrafi obdarować również nie bylem chętny nic zabierać łowiłem i piękne liny po 40 cm + leszczy od 45 do 56 cm to już nawet nie policzę można iść w setki złowionych ryb mniejszych bądź większych co by miesiaż od razu do siaty lądował . Ja zabierałem wtedy kiedy mam coś zorganizowane raz na miesiąc np w okresie letnim jakiś grill się szykuje z przyjaciółmi i rodzina wiec jak w tym dni coś złapie większego czasem pokuszę się by zabrać dobrze przyrządzić i pięknie podać na smaka a jak nic to trudno . I w ten dzień mam swoje limity dotyczące zabierania ryb znacznie przekraczające minimalne wymiary ryb . Wiec dla mnie liczy się pasja samego łowienia a to ze ktoś ląduje wszystko do siaty a potem dzwoni po kumplach ze ma parę ryb do opchnięcia to inna sprawa .

P.s kojarzy ktoś starego dziadka z rowerem na Wisłoku w Rzeszowie kolo tęczowego latał w zeszłym roku z żywczykiem ? Łowił szczupaki kolo 40 cm do siaty i jechał do domu od innych wiem ze potem wracał i robił to samo naliczyliśmy mu kolo 15 nie wymiarowych ale niestety interwencje psr są zbyt wolne a on za szybki ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może czasem, gdy jest kilku świadków, lepiej zadziałać na podstawie tych samych przepisów co OSA, niż czekać na PSR... Był tu na forum link w którymś wątku do akcji OSY.

Poza tym któryś z wedkujacych pewnie miałby możliwość nagrania filmiku z gościem i jego rybami, choćby komórką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś miałem ciekawą "przygodę". Pojechałem trochę pospinningowac nad San, w okolice mostu Stomilu.

Poszedłem w górę, pod same "bałwanki" w poszukiwaniu pstrąga. Pierwszy rzut w miejsce styku szybkiego nurtu i spowolnienia i siedzi!

Po chwili widzę że to szczupak - taki około 50cm. Szybko go wyciągnąłem, zapiął się idealnie, za samą "wargę" za tylną kotwiczke woblera. I całe szczęście bo zestaw pstrągowy ;) Poszedłem jeszcze kilkanaście metrów wyżej, i zacząłem się wracać. Dosłownie za 15 minut doszedłem w to samo miejsce, rzut i ... siedzi - ten sam szczupaczek! Poznałem po świeżym śladzie po kotwiczce!

Tak więc opowieści o tym jak to wypuszczone ryby zdychają ze strachu można między bajki włożyć. Ten nie dośc że nie zdechł, to po 15 minutach znów miał apetyt!:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiem ze potem wracał i robił to samo naliczyliśmy mu kolo 15 nie wymiarowych ale niestety interwencje psr są zbyt wolne a on za szybki ...

Dziadek TORPEDA. Szkoda, że wędkarze którzy to widzieli nie byli na tyle szybcy żeby zainterweniować... Ale przecież 15 szczupaków na żywca to gość tylko pojawiał się i znikał... Rach-ciach, rzut nie zsiadając z rowerka, jeden-drugi-trzeci do reklamówki i dziadziu odpala jak Lance Armstrong (pewnie też na dopalaczach).

Nie dało rady go podejść albo na policje zadzwonić, no bo do SSR to i tak numeru profilaktycznie nikt w komórce nie nosi (?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie interwencje nic nie dały i spisali dalej tych co już tu siedzieli , a gość nie siedzi na tym brzegu co ja i inni wiec samo dojście do niego przez najbliższy most to 10- 15 minut ( w sumie można wpław)a gdy do niego ktoś podchodzi to ci przecież nic nie wyciągnie i nie włoży do worka tylko wypuści i łowi dalej te 15 to nie w 1 dzień przecież . Wypytywałem o niego innych i to samo zauważyliśmy i tyle mniej więcej było ich . Bez dowodów nic nie zrobisz słowo nie jest nic warte bo nikt ci nie uwierzy , dlatego teraz zakupiłem aparat specjalnie do tego - w telefonie niezbyt widoczne było ile ma szczupak po 2 stronie widoczny raptem 5 sekund.Musisz kiedyś tu wpaść na Rzeszów i może ty zainterweniujesz ^^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życzę Ci żeby w ten czy inny sposób gość zniknął znad rzeki i przestał wyławiać ryby. Może w końcu ktoś go przyłapie na gorącym uczynku. Ja od kilku już dni na bazie swoich ostatnich doświadczeń okołowędkarskich coraz bardziej zniechęcam się do jakiegokolwiek działania. Pozdrawiam i połamania kija!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.