Skocz do zawartości

Zawody spinningowe z cyklu Grand Prix - WKS


Andre

Rekomendowane odpowiedzi

Podzielam zdanie Sixy,Wisłok opada i jezeli tylko do niedzieli nie będzie znacznych opadów to spokojnie da sie łowić(Wisłok nigdy nie był i nie bedzie krystaliczny) ;D.Poza tym zdecydowana większość zawodników na pewno wybrała by rzeke,także Staszku postaraj sie załatwić sprawe pozytywnie :P;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woda cały czas powoli opada. Uważam, że grzechem byłoby niewykorzystanie lekko podniesionego i trąconego stanu wody i zorganizowanie zawodów na stojącej wodzie. W niedziele chłopaki ze Strzyżowa organizowali zawody w swoich okolicach. Ryb padło tyle, że niejedne GP by obdarował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak woda opada a na dowod ze mozna lowic przytocze wyniki mojej taty i jego znajomego z soboty. woda metna (lekko kawowa) pomysleli no trudno nie bedizemy sie wracac i zaczeli wedkowanie. wyniki o dziwo byly znaczne kilka kilka kleni do tego kilka cert no i brzana na 70 cm. o drobnicy nie bede wspominac bo ona jest zawsze i wszedzie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W niedziele chłopaki ze Strzyżowa organizowali zawody w swoich okolicach. Ryb padło tyle, że niejedne GP by obdarował.

Szczera prawda,dodam jeszcze tylko,że w sobotę też w okolicach Strzyżowa odbyły się zawody Ligi Spinningowej woda była bardziej trącona niż w niedziele ale chłopaki też dobrze połowili może nie tak jak my w niedzielę ale bolków mieli więcej.

Ps.Szkoda,że zaproszeni chłopaki z Rzeszowa nie mogli przyjechać w niedziele ale może innym razem się uda :)-Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

na podstawie prawie demokratycznego i szybkiego głosowania wynikiem 6:2 zwycieżają Dąbrówki:

http://www.pzw.org.pl/1320/wiadomosci/20478/60/spinningowe_gp_klubu_i_okregu

Za zbiornikiem głosowali: Kol. Achalik i ja. Pozostali byli za Dąbrówkami. No i dobrze.

*

BĘDĄ TO KOLEJNE ZAWODY GP. ZAMIENIŁEM TERMINY (W UZOGDNIENU Z OKRĘGIEM). Mistrzostwa Klubu i Okręgu będą 23.08. prawdopodobnie na Otałęży. Szefem Komisi Sportowej przy Okręgu został Kol. Krzysztof Tylutki z Mielca, obiecał pomóc w organizacji zawodów na żywej rybie - ma wielu doświadczonych sędziów (muszkarze od dłuższego czasu startują w tej formule).

A tak sobie pomyślałem, że gdyby członkowie Klubu przeszli szkolenia sędziowskie byłoby fajnie...

*

I postaram się by był grill z jakąś kiełbaską... ale nie będzie niestety zwyczajowego podarku od sponsora...

*

Zapraszam i przepraszam za takie zamieszanie - cieszę się jednak, ze sprawy powoli się wyjaśniają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nim walka na dobre się zaczęła to już było po niej. Woda nawet jak dla mnie przystosowanego do brudnej wody była za brudna. Nie miała nawet 10cm przejrzystości. Nie padł żaden okoń a Dąbrówki okoniem stoją. Zostały złowione 4 ryby, 2 bolenie i 2 klenie. Bankowe miejsca zawiodły i to totalnie. W przyszłym roku już będę wiedział co robić przy takiej wodzie:) Zawody wygrał Leszek Flak czyli forumowy Morycz. Leszku na największą boleniową przynętę jaką Ci pokazywałem spiął się dziś na Wiśle o świcie sum ponad 180cm:)

Staszku na karcie z wynikami jest taki zapis "Liczą się wyniki 6 zawodów, odpada najsłabszy wynik lub jeden punkt gdy było zero." Rozumiem, że jako najsłabszy wynik nie jest brana nieobecność na zawodach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Wczoraj odbyły się mistrzostwa okręgu. Pogoda była idealna. Padało i to grubo przez całe zawody. Generalnie jak na Otałęż to nie było źle. Padło tyle okoni, że wszystkie poprzednie GP na Otałęży by obdzielił i jeszcze by zostało. Przed zawodami postanowiliśmy z forumowym Marcinem i Tomkiem łowić szczupaki. Niestety był to błąd nikt nie złowił wymiarowego szczupaka. Sam złowiłem 2 pistolety. Padły same okonie i jeden Mistrzu z Leżajska (który do tej pory nie ma konta na forum) pokazał klasę i w takich warunkach złowił wzdręgę. Ryby brały na płytkiej części zbiornika a my łowiliśmy szczupaki w głębokiej części. Udało mi się 3 okoniami zająć 8 miejsce i utrzymać pozycje lidera GP. Jak na pierwszą wizytę na Otałęży nie było źle, chodź gdybym był tam wcześniej byłbym wyżej w klasyfikacji. Podziękowania należą się sędziom z Mielca którzy zorganizowali nam zawody na wysokim poziomie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Graty Siksa,oczywiście wszystkim gratuluję,a w szczególności koledze z koła Jackowi Ruszale za zajęcie pierwszego miejsca.

Ps.Szkoda,że MO odbywało się w "kałuży",wiem,że kilku chłopków z tego względu nie pojechało na te zawody (oczywiście szanse każdy miał takie same i to nie podlega dyskusji),co innego gdyby stan wody w rzekach był nie do łowienia no ale cóż było-minęło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

zawody 20.09. planowane są Wiśle. Będę prosił Tarnów o zgodę. Proponuje również rejon Otałęży - poniżej ujścia rzeki Breń jest przejazd przez wał i miejsce na samochody.

Skorzystajcie z tego serwisu:

http://maps.geoportal.gov.pl/webclient/#

współrzędne: N 50st.21'25.97'' E 21st. 13'21.2''

*

Po uzyskaniu zgody Tarnowa zamieszczę na stronie ogłoszenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Jeszcze taki wycieńczony nie wróciłem z GP. Już na początku mieliśmy pecha. W miejscu zbiórki nikogo nie zastaliśmy. Zacząłem dzwonić po wszystkich znajomych, którzy mogliby mieć numer do któregoś z zawodników (sorry Dred, że Cię obudziłem), Staszek Mączka nie odbiera, istna patologia. W końcu pomyślałem, że Oktawian ma na pewno nr do kolegi Leszka. Byłem pewien, że Oktawian nie śpi i gdzieś tam po Sanie szaleje z wędką. No i się nie myliłem. Z kolei telefon Leszka znajduje się poza zasięgiem. Po dobrych dziesięciu minutach udaje mi się dodzwonić. Zostajemy poinstruowani gdzie mamy jechać ale jak to bywa błądziliśmy po wałach przeciwpowodziowych. W końcu na 15 minut przed startem docieramy na miejsce. Pędem się montujemy i wskakujemy w wodery. Zdążyliśmy jakieś 60 sekund przed czasem.

Zacząłem łowić tuż przy punkcie zbiórki. Szybko złowiłem wymiarowego okonia co pozwoliło mi odetchnąć z ulgą. Miejsca bliskie punktu wagowego mają to do siebie, że szybko zostają przedeptane we wszystkie możliwe kierunki, w międzyczasie urwałem 2 przynęty. Postanowiłem zejść poniżej wszystkich wędkujących. Po drodze wszedłem na kilka główek ale jakoś nie obdarowały mnie rybami. Zachciało mi się przedzierać brzegiem tuż przy wodzie. Koszmar. Straciłem dobre kilkanaście minut na dojście do następnej główki. Tuż obok szła wygodna ścieżka, którą można nawet jeździć autami (fuck). Na główce spotykam miejscowego spinningistę i zagajam go czy widział jakiś spinningistów idących w dół rzeki. Powiedział, że nie ale następne główki są bardzo płytkie i nie ma co się spodziewać tam jakichkolwiek ryb. Postanowiłem, że się tam przejdę. Faktycznie miejsca były fatalne i nie rokowały żadnych ryb. Doszedłem do wniosku, że szkoda się wracać i biegać między innymi zawodnikami. Ruszyłem w dół:)

Teraz się zaczyna właściwa historia. Prawdziwa historia mego GP. Tragiczna historia. Przez następne pewnie ok 3km nie było miejscówki gdzie można byłoby zamoczyć przynętę. Szedłem po piaszczystej łasze piachu a nic nie męczy jak chodzenie po miękkim piachu męczy. W końcu piach się skończył przykosą. Przykosa pewno dobra była ale pojęcia nie mam jak tam łowić. Wystarczająco dużo emocji dostarczyło mi wejście pod jej rant. Zaznaczam, że kompletnie nie potrafię pływać. Na horyzoncie widzę jakieś kamienie. Ruszyłem. Chciałem wyjść na wał przeciwpowodziowy. Akuratnie zachciało mi się w miejscu w, którym wał był najdalej od brzegu. Oddzielał mnie tylko nieprzenikniony gąszcz zielonej patologii. Co się omordowałem wychodząc stamtąd to moje. Piekło. Ciąłem nożyczkami krzaki ponieważ nie mogłem się ruszyć w żadną stronę. Wyszedłem na pole jakiegoś miejscowego i cieszyłem się, że nie będę musiał tam zimować. W ten sposób straciłem jakieś 2,5 godziny zawodów. W końcu doszedłem do kamieni i od razu trafiłem na znakomite miejsce. Za krótką główką nurt zawracał i wymywał tuż przy jej podstawie spory dołek tak, że faszyna wystawała spod kamieni. Przed oczyma miałem ponad kilometrową opaskę z głęboką, szybko płynącą wodą. Cud. Na pełnej szybkości spod faszyny wyciągnąłem 2 ok 25cm okonie i dwa krótkie. Już było dobrze. Zapomniałem o katordze jaką musiałem przejść aby tu trafić. Byłem pewien, że żaden zawodnik do mnie nie dojdzie, więc się nie śpieszyłem. Miałem prawie dwie godziny tylko dla tej opaski. W sumie złowiłem na niej 6 wymiarowych okoni i jazia a obłowiłem tylko jej niewielką część. Do powrotu miałem 45 minut. Według moich obliczeń powinno wystarczyć na szybki powrót. Szybko znalazłem ścieżkę na wał i z wału na dróżkę, która rozpościerała się poniżej. Po przejściu ok 2 km napotkałem miejscowego, który powiedział, że pozostało mi jeszcze ok 1,5 km. No to idę w coraz większym pośpiechu do celu. Po przebyciu następnych 2 km spotykam małżeństwo, które mówi że mam jeszcze ponad kilometr a czasu miałem już niewiele. I się zaczęło a żarty się skończyły. Ogień przed siebie. Marcin dzwoni żebym się pośpieszył bo już czekają tylko na mnie. Dobiegłem całe 5 minut przed czasem. Po dobiegnięciu zaczęły łapać mnie małe skurcze ale na to już nie zwracałem uwagi. Prawie umarłem ale żyje:) Te osiem ryb pozwoliło zająć mi chyba 5 miejsce. Nie jestem pewien taki byłem zmęczony, że nie pamiętam jakie zająłem miejsce:) Pozwoliło mi to utrzymać pozycję lidera GP chodź konkurencja jest coraz bliżej, gdyż najgroźniejsi konkurenci byli przede mną ale tylko ciut ciut. Zadowolony do końca nie jestem ponieważ, efektywnie łowiłem troszkę ponad 2 godziny, reszta to zwiedzanie pobliskich krzaków. Gdybym nie był z zamiłowania botanikiem to skończyłbym z kompletem okoni i to dobrze przed czasem. Marcin zajął 2 miejsce z kompletem okoni i pewnie coś napisze od siebie ale najpierw musi mu zejść opuchlizna z oczu:D Wielkie podziękowania należą się dla kolegi Leszka za pokierowanie nas na miejsce zawodów. Bez niego nie było by tej historii. No i oczywiście dla nigdy nie śpiącego Oktawiana. Dzięki!!!

Staszku gdzie odbędą się następne GP?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam jeszcze papierów z zawodów - jak tylko je dostane będą w internecie.

Nie odbierałem telefonów bo odsypiałem powrót z Żywca, gdzie byłem na zawodach międzybrowarnianych. Zajęlismy 2 miejsce (zaraz po gospodarzach). Do 9-tego mejsca podzieliśmy się miejscami z Żywcem; 10-ty był gość z Elbląga.

Polegliśmy od przewagi sprzętowej - mieliśmy 4 baty 5 m i jedną 7-mkę. A oni full wybór - wiadomo przewaga miejscowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

W dniu 25 maja 2018 roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r - RODO. Abyś mógł korzystać z portalu Podkarpacki Serwis Wędkarski potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz danych zapisanych w plikach cookies. Proszę o zapoznanie się z Polityką prywatności.